piątek, 26 kwietnia

Jak to się mogło stać?

AKTUALIZACJA

W tym miejscu doszło w sobotę do tragedii. Fot. Google Street View

Zaledwie kilka dni temu pisałem tu o rozwiązaniu, które zwiększy bezpieczeństwo na jednym z najgorszych przejść dla pieszych w mieście. O, jakże byłem naiwny! Na głupiego kierowcę bez wyobraźni nie ma, niestety, sposobu. Może nadszedł czas na rozwiązania bardziej radykalne, zanim znowu ktoś zginie?

Okazuje się, że niewinny spacer do kościoła może skończyć się dramatem. Zwłaszcza w miejscu, gdzie ruchliwa arteria rozcina osiedle na dwie oderwane od siebie części.

Do tragedii doszło na przejściu przez ulicę Grunwaldzką, na wysokości Marszałkowskiej. Zostało tam na pasach potrącone starsze małżeństwo. Stało się tak, bo kierowca nie zatrzymał się przed zebrą. Mimo, że auto na sąsiednim pasie stanęło. Jest to, na razie, informacja nieoficjalna. Policja bada okoliczności potracenia.  Biuro Prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji potwierdziło nam natomiast, że z dwóch potrąconych osób jedna zmarła, a druga leży w szpitalu.

Niestety, takie zachowanie kierowcy to typowa w Polsce przyczyna wypadków, choć wydawałoby się, że przy odrobinie wyobraźni takie rzeczy nie powinny się w ogóle zdarzać.

Osobiście nigdy nie wychodzą zza stojącego samochodu zanim nie sprawdzę, czy po sąsiednim pasie nie jedzie jakiś wariat. Ale to kierowca, w myśl prawa o ruchu drogowym jest zobowiązany zatrzymać się!

Podstawowym problemem na Grunwaldzkiej jest notoryczne przekraczanie dozwolonej prędkości przez kierowców, i to o kilkadziesiąt kilometrów na godzinę. A jest to ulica gdzie, mimo dwóch pasów, można legalnie jechać tylko kodeksową pięćdziesiątką. Gdyby kierowcy przestrzegali tego ograniczenia, ewentualne wypadki nie miałyby tak tragicznych skutków.

Czy światła pomogą?

Od kilku lat ma w tym miejscu powstać sygnalizacja świetlna. Najpierw miała zacząć działać w 2018, potem tego lata. Ciągle spada z planu, i tak rok po roku.

Zamiast tego tymczasowo założono pulsujące światła sygnalizujące obecność pieszego na przejściu. Rozwiązanie to wydało mi się nawet lepsze, bo urządzenie jest bardziej interaktywne i reaguje w czasie rzeczywistym na sytuację na jezdni:

Pieszy stając się przy krawężniku włącza za pośrednictwem czujnika pulsujące światła, a kierowca, widząc te światła wie, że pieszy na pewno jest już na przejściu, lub za chwilę się pojawi. Wydaje się oczywiste, że trzeba się wtedy zatrzymać. Widać, nie dla wszystkich.

Takie pulsujące światła są od miesiąca zainstalowane na feralnym przejściu. W innych miejscach się sprawdzają, tutaj nie pomogły. Fot. D. Preiss

Po sobotniej tragedii Rada Osiedla Grunwald Południe będzie naciskała na jak najszybsze zainstalowanie pełnej sygnalizacji. I trudno się dziwić.

Dotychczasowe rozwiązanie będzie jednak jeszcze funkcjonować przez najbliższe miesiące. –  Zarząd Dróg Miejskich na ul. Grunwaldzkiej przy ul. Marszałkowskiej uruchomił tzw. aktywne przejście dla pieszych. Przy znakach ostrzegających kierowców o przejściu zamontowane zostały dodatkowe światła migające (pulsator) informujące nadjeżdżających, że ktoś może przechodzić przez ,,zebrę”. Tak by z jeszcze większej odległości prowadzący pojazdy wiedzieli, że zbliżają się do miejsca, w którym przechodnie mogą przebywać na pasach – rozwiewa nadzieje radnych osiedlowych Joanna Żabierek, rzecznik prasowy prezydenta Poznania.

Budowa sygnalizacji świetlnej przez ul. Grunwaldzką w okolicy skrzyżowania z ul. Marszałkowską przeprowadzona będzie w ramach zadania budowy drogi dla rowerów wzdłuż ul. Grunwaldzkiej. W tym roku spółka Poznańskie Inwestycje Miejskie przeprowadzi postępowanie przetargowe na wybór wykonawcy robót budowlanych, które będą prowadzone w 2020 roku. Wówczas też ma powstać wspomniana sygnalizacja – dodaje.

Będziemy zatem wnioskować o wykonanie poprzecznych taśm wydających dźwięk przy zbliżaniu się do przejścia – zapowiada Włodzimierz Nowak, przewodniczący Zarządu Osiedla Grunwald Południe.

Niestety, światła gdy wreszcie zostaną zainstalowane też mają swoje wady. Znając tendencję poznańskich drogowców do stawiania na pierwszym miejscu przepustowości uważam, że piesi będą czekać na zielone w nieskończoność. A gdy już się zapali, piesi, zwłaszcza starsze osoby będą mieć kłopot, by przejść zanim zgaśnie. Ulica jest bardzo szeroka: w sumie cztery pasu ruchu i torowisko tramwajowe.

 

Co najmniej azyle

Wydaje się oczywiste, że w tak niebezpiecznym miejscu powinny powstać azyle dla pieszych. Tu jednak spodziewam się potężnego oporu kierowców, bo takie azyle z natury rzeczy pogorszyłyby im komfort jazdy. Projekt zbudowania azyli został już przez miasto odrzucony, w roku 2017, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by do tego projektu wrócić. Wszak prezydent Jaśkowiak deklaruje się jako zwolennik  uspokojenia ruchu.

Być może należałoby, o czym się od czasu do czasu mówi, zwęzić Grunwaldzką do jednego pasa ruchu w każdą stronę. Kierowcom się to bardzo nie spodoba, ale uniemożliwi nadmierne rozpędzanie tym, którzy nie odróżniają ulicy od pasa startowego.

To rozwiązanie niewątpliwie radykalne, ale, jak pokazują tragiczne przykłady, te łagodniejsze nie wytrzymują konfrontacji z głupotą kierowców. A sprawca sobotniej tragedii, jeśli nasze informacje ostatecznie się potwierdzą, długo nie powinien, moim zdaniem, wyjść z więzienia.

Tak pisałem o istniejącym rozwiązaniu zaledwie 30 lipca. Byłem naiwny

Darek Preiss

[poll id=”10″]

5 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *