sobota, 20 kwietnia

Będą zarzuty, i co z tego?

Fot. D. Preiss

Po tragicznym wypadku na Grunwaldzkiej coraz bliżej do zarzutów dla kierowcy, który śmiertelnie potrącił 75 letnią kobietę na pasach przy ulicy Marszałkowskiej. Kierowca odpowie też prawdopodobnie za ciężkie zranienie jej 70 – letniego męża. Ale czy to coś zmieni?

O tragedii pisałem szeroko tutaj.

Do sprawy trzeba jednak wrócić nie tylko dlatego, że nieodpowiedzialny kierowca ma przed sobą perspektywę poważnej odpowiedzialności karnej. Nawet 100 lat więzienia nie zwróci nikomu życia ani choćby i zdrowia.

Oby kara stanowiła choć odstraszający przykład..

Gorzej, że był to jeden z tych wypadków, które nie miały się prawa zdarzyć. Pisałem, że w momencie potrącenia na przejściu działała prowizoryczna, pulsująca sygnalizacja ostrzegawcza. Jest coś jeszcze.

Przed feralnym przejściem, w obu kierunkach, znajdują się fotoradary. Zainstalowano je przy okazji budowy systemu ITS na Grunwaldzie.

Niestety, międzypartyjna koalicja kierowców spod wszelkich partyjnych sztandarów zagłosowała w poprzedniej kadencji Sejmu za ograniczeniem ich stosowania. Mamy więc kosztowne atrapy, będące dzisiaj co najwyżej celem sprayowych ataków kiboli wracających z meczów (nawiasem mówiąc, zdumiewające, z jaką nienawiścią traktuje ta grupa wszelkie urządzenia mające służyć bezpieczeństwu ruchu).

Miasto zaproponowało wtedy, by fotoradary przejęła Inspekcja Transportu Drogowego. Ta instytucja, podległa Ministerstwu Infrastruktury, w specyficzny sposób walczącemu o „bezpieczeństwo” na pasach (o czym pisałem tutaj) nie było takim przejęciem zainteresowana.

Znowu ktoś zginął, ktoś być może na resztę życia zostanie kaleką. Jak to przeliczyć na „zaoszczędzone” przez państwo pieniądze?

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *