Z prawdziwym zdumieniem dowiedziałem się o pożegnaniu prezydenta Jaśkowiaka z wiceprezydentami Maciejem Wudarskim i Tomaszem Lewandowskim. Często krytykowałem ich działania, także na tych łamach, ale nie sposób nie dostrzec ich wkładu w zmiany, które w minionej kadencji zaszły w Poznaniu.
Stanowisko Wudarskiego było wielce niewdzięczne – był tak zwanym chłopcem do bicia w sprawach najtrudniejszych, jak ochrona przyrody, a zwłaszcza dzielenie przestrzeni miasta pomiędzy pieszych, pasażerów komunikacji miejskiej i kierowców. Były to próby godzenia ognia z wodą – wiadomo, że samochodów jest w Poznaniu za dużo, a komunikacja miejska – daleka od doskonałości.
Może i w białych rękawiczkach, ale w dość kuriozalny sposób prezydent „pożegnał” człowieka, który niczym piorunochron brał na siebie wszystkie burze w dziedzinie, za którą odpowiadał.
Nie mniej niewdzięczny prezydent Jaśkowiak okazał się wobec innego swojego zastępcy Tomasza Lewandowskiego. Podobnie, odpowiedzialnego za wielce trudny odcinek – sprawy społeczne i mieszkaniowe. Wiadomo – potrzeby duże, a mieszkań i środków o wiele za mało. Wiadomo, zawsze ktoś będzie niezadowolony.
Można dowodzić, że obaj zastępcy zrobili niedużo, ale coś jednak zrobili, zwłaszcza w arcytrudnych warunkach, w których przyszło im działać. Poznań jest, mimo wszystko, innym miastem niż cztery lata temu.
Czyżby Murzyni zrobili swoje i mogą odejść?
Te ruchy kadrowe wróżą jak najgorszą przyszłość. Prezydent, który pozbywa się współpracowników, wykorzystawszy ich poprzednio ile się dało, jest po prostu politykierem, węszącym, gdzie w Poznaniu leżą konfitury władzy. Związał się więc definitywnie z drużyną PO.
Prezydent pokazuje w ten sposób, gdzie ma sprawy żywotnie interesujące mieszkańców i staje w jednym szeregu z tymi, którzy trzęśli miastem za niesławnych czasów prezydenta Grobelnego. A rekomendacje dla nowej ekipy w rodzaju sprawności w biznesie wróżą jak najgorzej – wracamy do Grobelnej filozofii że „miasto to firma”?
Czyżby czekał nas powrót do status quo ante? Obawiam się, że tak.
Darek Preiss