sobota, 27 kwietnia

Wojewoda jednak odwołany

fot.wikipedia.org

Premier Mateusz Morawiecki odwołał ze stanowiska wojewodę wielkopolskiego Łukasza Mikołajczyka, na wniosek Mariusza Kamińskiego, szefa MSWiA. Poszło o zamek Gargamela w Stobnicy, ale czy tylko?

Przypomnijmy – były już wojewoda utrzymał w mocy pozwolenie na budowę tego architektonicznego koszmaru, wznoszonego nad jeziorem w Puszczy Noteckiej.

Wojewoda swoją decyzję uzasadniał przepisami prawa, a konkretnie przedawnieniem: Pozwolenie na budowę zostało co prawda wydane nielegalnie, a osoby zamieszane w sprawę są w kręgu zainteresowania prokuratury, ale termin na stwierdzenie nieważności kontrowersyjnego dokumentu minął.

Nie ulega wątpliwości, że pozwolenie na budowę molocha w cennej przyrodniczo okolicy wydano z naruszaniem prawa. Tak się jednak złożyło, że podległa Zbigniewowi Ziobrze prokuratura badała sprawę tak długo, aż nastąpiło przedawnienie. Dopiero potem zatrzymano podejrzanych.

W obronie wojewody, co rzadko się zdarza, stanęły samorządy wszystkich szczebli z całego regionu, także te, gdzie władzę sprawuje opozycja, z prezydentem Poznania Jackiem Jaśkowiakiem włącznie. Politycy różnych opcji są zgodni – Mikołajczyk starał się godzić różne racje, w odróżnieniu od swojego poprzednika, Zbigniewa Hoffmanna, idącego na zwarcie. Ten styl zarządzania regionem  – otwieranie frontów zamiast zasypywania rowów – bardziej odpowiadał wielu lokalnym PiS – owskim jastrzębiom.

Wielu obserwatorów uważa, że sprawa Stobnicy była nie tyle powodem, ile pretekstem odwołania Mikołajczyka.

Dymisji można było się spodziewać, gdy od kilku dni wojewoda nie pokazywał się publicznie, także na arcyważnych dla prawicy obchodach rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

Co dzień starałem się czynić wszystko, by wzajemny szacunek, dobro publiczne i bezpieczeństwo były podstawa współpracy z każdym, z kim przez ostatni rok było dane mi się spotkać” – napisał Mikołajczyk w swoim oświadczeniu, w którym podziękował za dotychczasowa współpracę premierowi, ministrom, parlamentarzystom i samorządowcom. To rzadki przypadek klasy w dzisiejszej polskiej polityce. Oświadczenie błyskawicznie zniknęło ze strony internetowej Urzędu Wojewódzkiego, można je jednak przeczytać na facebooku Mikołajczyka.

fot. Łukasz Mikołajczyk, facebook

Jacek Jaśkowiak, którego trudno byłoby podejrzewać o propisowskie sympatie, podkreśla, że współpraca poznańskiego samorządu z wojewodą układała się dobrze, chwali na przykład wspólne działania ponad podziałami związane ze zwalczaniem pandemii koronawirusa.

Minister Kamiński uznał jednak, że Łukasz Mikołajczyk utracił jego zaufanie.

Kto przyjdzie na jego miejsca? Znając aktualne tendencje w Zjednoczonej Prawicy, trudno się nie niepokoić, nowy wojewoda będzie niemal na pewno urzędnikiem gorszym z punktu widzenia obrońców praw człowieka. Warto podkreślić, że jak dotąd podlegająca rządowi i wojewodzie policja, nie licząc pojedynczych incydentów, niemal nie pacyfikowała w Wielkopolsce pokojowych obywatelskich protestów.

W porównaniu choćby z Dolnym Śląskiem, nie mówiąc już o Warszawie, w naszym regionie było spokojnie. Największa akcja ścigania kobiet za protest w katedrze to inicjatywa z samej góry, sygnał dał osobiście Jarosław Kaczyński a wykonawcą jest Ziobro i jego pretorianie z prokuratury.

Wśród potencjalnych kandydatów wymienia się między innymi Jarosława Pucka, niegdyś przywódcę kiboli Lecha Poznań. Kolejny kandydat to Tadeusz Dziuba, który wojewodą już raz był (za pierwszych rządów PiS-u), członek ultrakonserwatywnego Akademickiego Klubu Obywatelskiego, występującego między innymi przeciwko „ideologii LGBT” na uczelniach.

 

darp

2 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *