W dniu piątek premier Mateusz Morawiecki, na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji, powołał Michała Zielińskiego na stanowisko wojewody wielkopolskiego.
Gdy premier odwoływał jego poprzednika, Łukasza Mikołajczyka, spekulowano, że formalny powód dymisji, czyli sprawa samowoli budowlanej z Stobnicy, była tylko zasłoną dymną. Ponoć naprawdę poszło o to, że Mikołajczyk był zdaniem PiS-owskich jastrzębi zbyt miękki, zbyt skłonny do współpracy z opozycją w sprawach regionu, za to za mało skłonny do demonstracji siły.
Formalne “bezkrólewie” w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim trwało dość długo, bo od połowy grudnia. Tu z kolei media spekulowały, że rządząca partia nie ma zbyt wielkiego wyboru wśród ewentualnych kandydatów na następce. Wymieniano kandydatury: Jarosława Pucka, zastępcy prezesa Krajowego Zasobu Nieruchomości, Tadeusza Dziuby byłego posła który wojewodą wielkopolskim już kiedyś był, Zbigniewa Czerwińskiego, szefa klubu radnych PiS w sejmiku wojewódzkim, Klaudii Strzeleckiej, po. szefa klubu radnych PiS w Poznaniu, czy Filipa Żelaznego, radnego powiatu poznańskiego. W rankingu pojawiła się też Aneta Niestrawska, I wicewojewoda wielkopolski. Żadna z tych kandydatur nie zyskała nominacji. Nazwiska Zielińskiego nie było na liście.
Nowy wojewoda to zastępca szefa PiS w Pile, od 2018 roku dyrektor wielkopolskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W ostatnich wyborach bez powodzenia kandydował na posła. Od początku kariery politycznej związany jest z Obornikami.
Jakim wojewodą będzie Michał Zieliński? Przekonamy się wkrótce. To pytanie tym ważniejsze, że tarcia w rządzącej koalicji nie ustają, kryzys wokół pandemii raczej narasta niż wygasa, poza tym kraj zalała nowa fala protestów Strajku Kobiet.
darp