piątek, 26 kwietnia

Wkurzone Poznanianki i Poznaniacy zaprotestowali – aktualizacja

fot. Darek Preiss

Skandaliczny, tak zwany  wyrok tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego w niekonstytucyjnym składzie, wywołał protesty na niespotykaną od dawna skalę. Protestujący przeciwko faktycznemu zakazowi przerywania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu wypełnili szczelnie także poznański Plac Wolności. Policja pokazała im, jak daleko mogą się (na razie) posunąć.

Wcześniej demonstranci zebrali się na ulicy Młyńskiej, pod biurem PIS -u. Właściwie to próbowali się zebrać – było ich zbyt wielu, wypełnili więc szczelnie także pobliskie ulice. Protestujący zignorowali rządowy zakaz zgromadzeń wprowadzony pod pretekstem walki z koronawirusem.

Następnie protest przeszedł przez Plac Wolności i Paderewskiego, okrążył Stary Rynek budząc zainteresowanie korzystających z ostatniego dnia otwarcia kawiarni, potem Świętym Marcinem i Ratajczaka protestujący wrócili na Plac Wolności. Tu rozpoczął się wiec, przemawiały aktywistki Czarnego Protestu, ale nie tylko.

Dostało się zarówno PIS-owi, jak i – może przede wszystkim – kościołowi katolickiemu. Protestujący dokładnie wiedzą, kto stoi za skandaliczną decyzją operetkowego ciała pod wodzą Julii Przyłębskiej, wspieranej przez takie indywidua jak Krystyna Pawłowicz i inni sędziowie – dublerzy.

Na transparentach można było wyczytać między innymi: “Solidarność naszą bronią”, “Mam dość”,  “Piekło kobiet”, “Nigdy nie będziesz szła sama”, “Kraj z kartonu i gówna”, “Oddajcie mi moje ciało”, “Abort the government”Jestem bardzo zdenerwowana”, czy “Strajk kobiet”, ktoś napisał też na ścianie: “Macie krew na rękach”.

Nie wszystkie hasła nadają się do zacytowania, protestujący ustrzegli się jednak wszelkich prowokacji. Nad głowami pojawiła się flaga Unii Europejskiej.

Demonstrantów trudno było policzyć, ale na pewno nie było ich mniej niż kilka tysięcy. Później część demonstrantów powędrowała na Ostrów Tumski, pod Pałac Arcybiskupi. Krzyczeli, by arcybiskup Gądecki wyszedł do okna, padały też okrzyki “Pedofile”. To zapewne reakcja na peany pochwalne pod adresem tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego wygłoszone przez szefa poznańskiej diecezji.

Podczas niemal całej piątkowe demonstracji policja trzymała się z boku. Widać było tylko funkcjonariuszy kierujących ruchem. Do czasu. Zgodnie z ZOMO-wską tradycją ciążkozbrojne oddziały przyczaiły się w pobliżu. Dopiero pod kurią dały pokaz siły. Ze schodów został zepchnięty Dawid Majewski, członek poznańskiego Zarządu Okręgu partii Razem. – To się stało, gdy robiłem zdjęcia, kiedy osób weszło do środka – powiedział nam aktywista Razem.

Najwyraźniej policja, przynajmniej poznańska, daje protestującym do zrozumienia: możecie sobie pokrzyczeć gdzieś w mieście (na razie, zanim nie nadejdą nowe rozkazy) ale wara od niepokojenia tych, którzy naprawdę rządzą tym krajem. Swoją drogą, nie pojmuję, dlaczego podatnik ma płacić za utrzymywanie ochroniarzy kleru.

To nie koniec protestów – na sobotę zapowiedziano spacer z parasolkami – na Świętym Marcinie, przy Gwarnej. Gdy trwał spacer, anarchiści symbolicznie zajęli opuszczony szpital przy Szkolnej na klinikę aborcyjną. Znowu doszło do przepychanek z policją.

Darek Preiss

Zobacz fotoreportaż:

Fot. Darek Preiss

[poll id=”41″]

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *