piątek, 26 kwietnia

Wiceprezydent obiecuje – będziemy przeciwdziałać zabudowie

fot. Darek Preiss

Taka deklaracja padła ze strony wiceprezydenta Poznania  Bartosza Gussa podczas ostatniego, lutowego spaceru przyrodników i mieszkańców po pograniczu Górczyna i Łazarza. Chodzi o strumień Górczynka i jego podmokłe okolice – unikalny przyrodniczo obszar w gęsto zabudowanej części fyrtla.

Sprawa nabiera dodatkowego znaczenia w chwili, gdy miasto rozpoczyna sprzedaż gruntów po dawnych ogródkach działkowych na południe od Hetmańskiej. Teren ten, od lat leżący odłogiem, zdążył zarosnąć spontaniczną roślinnością wymieszaną z resztkami działkowej, i stał się dla mieszkańców nieformalnym terenem zielonym, choć o urządzaniu parku w tym miejscu nie ma tam co marzyć – miasto przeznaczyło zarośla pod zabudowę usługową, która tylko przypadkiem nie doszła do skutku przed laty.

fot. Darek Preiss

W porównaniu z byłymi działkami dolina Górczynki to teren znacznie ciekawszy – podmokły, pokryty roślinnością charakterystyczną dla takich obszarów – rzecz wcale w Poznaniu nie tak częsta.

fot. Darek Preiss

Od lat obszar doliny się kurczy – od zachodu napiera na nią zabudowa deweloperska, przy czym jacyś spryciarze wysypują w okolicy strumienia hałdy gruzu. Od wschodu, gdzie dolinę ograniczają pozostałości torów dawnej linii berlińskiej i magazynów kolejowych – zabudowa nie grozi, przynajmniej na razie. Rosną tam za to hałdy śmieci zwożonych chyba nie tylko z okolicy. Dewastacja jest tym łatwiejsza, że opuszczonego terenu nikt nie pilnuje.

fot. Darek Preiss

Mieszkańcy także dolinę Górczynki traktują jak teren rekreacyjny, co ważniejsze, ciekawszy niż byłe działki i nie skazany z góry na zabudowę.

Tym ważniejsza była obecność na ostatnim spacerze wiceprezydenta Bartosza Gussa, odpowiedzialnego w Poznaniu między innymi za tereny zielone, urbanistykę i gospodarkę gruntami. Spacer, mimo niezbyt udanej pogody, zachęcił do wyjścia z domów kilkadziesiąt osób.

fot. Darek Preiss

Mieszkańcy i przyrodnicy z Koalicji ZaZieleń Poznań pokazali reprezentantowi władz miasta, jak sytuacja wygląda – najpierw podmokłe łąki na tyłach ulicy Krauthofera, gdzie strumień wypływa spod jezdni i wije się miedzy zabudowaniami, potem sterty śmieci walających się wszędzie dookoła i hałdy ziemi, które pojawiają się nie wiadomo skąd i stopniowo zasypują dolinę strumienia.

fot. Darek Preiss

Będziemy przeciwdziałać zabudowie – zadeklarował Bartosz Guss podczas stąpając między zaroślami po podmokłym gruncie.

Pierwszy z postulatów zainteresowanych ochroną terenu to doraźne zabezpieczenie go przed dewastacją i śmieceniem. Straż Miejska miałaby naprawdę sporo pracy. Ale to dopiero początek – przyrodniczy i mieszkańcy chcą, by raz na zawsze wyłączyć dolinę Górczynki spod zabudowy deweloperskiej, podchodzącej coraz bliżej osi strumienia, gdzieniegdzie już przysypanego.

W dalszej kolejności warto pomyśleć o urządzeniu terenu zielonego – bezpiecznego dla spacerowiczów, ale z maksymalnym zachowaniem jego naturalnego charakteru.

darp

Zobacz fotoreportaż:

fot. Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *