sobota, 27 kwietnia

Tęcza w kordonie policji

Fot. Anna Malkowicz

Uczestnicy drugiego konińskiego Marszu Tolerancji na chwilę opanowali miasto. Mimo poprzedzającego marsz napięcia w mediach, nie doszło do większych incydentów. Nacjonaliści oczywiście się pojawili, ale zachowywali się tym razem spokojnie.

W marszu uczestniczyło około 30 osób, ale tęczowo i kolorowo, choć w kontrastującej asyście policjantów w czarnych mundurach i rynsztunku bojowym. Miejscowych aktywistów wsparli ci z Poznania, Gniezna i oczywiście z Warszawy. W pochodzie znalazł się Piotr Korytowski, prezydent miasta.

Jeżeli nie zadbamy o akceptację mniejszości, staniemy się państwem totalitarnym – przestrzegał prezydent. Maszerującym chodzi nie tylko o prawa osób LGBT+. Wśród mówców była między innymi tłumaczka języka migowego, która wspomniała o nietolerancji wobec osób niesłyszących.

Fot. Anna Malkowicz

Z licznych haseł na transparentach najciekawsze było chyba to: „Jesteśmy ludźmi, nie ideologią”. Jedynym przykrym, acz spodziewanym, zgrzytem była pikieta nacjonalistów nie doszło jednak do żadnych utraczek.

„Miłość, równość, akceptacja”, „Miłość to miłość, nienawiść to zaraza” i „Konin miastem tolerancji” – między innymi z takimi hasłami na ustach, z kolorowymi flagami, a niektórzy poprzebierani maszerowali dziś uczestnicy Marszu Tolerancji. Wśród nich byli przedstawiciele władz miasta z prezydentem Piotrem Korytkowskim na czele.

– Jestem tutaj, bo jestem człowiekiem tolerancyjnym. Wśród nas jest wiele mniejszości, nie tylko seksualnych, ale światopoglądowych, wyznaniowych, związanych z rasą. Te wszystkie mniejszości należy szanować, szczególnie w tych czasach, gdzie taka manifestacja jest wielką odwagą – mówił przed halą „Rondo” Piotr Korytkowski. – Nie ma co chować głowy w piasek, myśleć że jest ok, bo dostałem 500 zł związanych z wychowaniem dziecka. Ja też jestem beneficjentem 500 plus, ale przyszedłem. Gdy nie będziemy dbali o mniejszości w naszym kraju, staniemy się krajem totalitarnym. Dziękuję, że jesteście i możecie manifestować swój pogląd – dodał.

Tańczący uczestnicy marszu pozdrawiali po drodze przyglądającym się im z okien mieszkańców, czy przejeżdżających kierowców. Tylko na skwerze przy Konińskim Domu Kultury czekała grupa osób z transparentem „Oddajcie dzieciom tęczę pedały!”. Przechodzący ul. Dworcową marsz, został oddzielony kordonem policji. Grupa z transparentem stała w ciszy. Nie doszło do żadnej wymiany zdań.

Marsz przeszedł na pl. Wolności, gdzie głos zabrał m.in. Piotr Czerniejewski z komitetu organizacyjnego. – Jesteśmy różni, ale jednakowo piękni, inteligentni i wspaniali. Jesteśmy tutaj, bo nie zgadzamy się na nienawiść do drugiego człowieka niezależnie od tego jakiej jest rasy, pochodzenia, orientacji seksualnej – mówił Piotr Czerniejewski. – Jeśli nie tolerujesz laktozy to po prostu nie pijesz mleka, a nie wychodzisz na pole z myślą pobicia krowy. To samo powinno być w kwestii osób innych od ciebie. Nawet jeśli uważasz muzułmanów za brudasów, osoby LGBT za zarazę ja ci tego nie bronię, jestem wobec ciebie tolerancyjny, ale proszę zostań w domu, zostaw swoje poglądy dla siebie i pozwól innym walczyć o swoje prawa – dodał.

Piotr Czerniejewski zaapelował też o zaangażowanie się w walkę o prawa osób, które na co dzień doświadczają nienawiści. Jedną z takich osób jest Hiacynta, która do Konina przyjechała po raz pierwszy. – W marszach, gdzie jest tęcza i uśmiechnięci ludzie zawsze spotyka mnie mnóstwo miłości, uśmiechów i jestem za to bardzo wdzięczna. Szkoda, że na co dzień nie możemy tego doświadczać. Osoby, które odstają od innych są atakowane,
też fizycznie. To jest bardzo smutne. Wiem, że razem możemy temu przeciwdziałać, bo razem jesteśmy silniejsi
– mówiła Hiacynta.

Głos zabrała również tłumaczka języka migowego, która w imieniu osób głuchych uczestniczących w konińskim marszu mówiła o dyskryminacji. – Osoby głuche nie mają szans na pracę. Nikt nie chce ich zatrudnić. Nie wykluczajmy ich, dajmy im szansę. Oni są tacy sami jak my! – mówiła.

Na wszystkich uczestników marszu czekały zimne napoje od Sprite i lody Ben&Jerry’s.

darp, oprac. darp

Sporo się w Wielkopolsce zmieniło. Tu na szczęście białostocki scenariusz raczej nie ma szans się powtórzyć. Ale nie zawsze tak było. Dziesięć lat temu w Poznaniu prezydent Grobelny podobnego marszu zakazał, a policja pałowała jego uczestników, do czego długo zresztą nie chciała się przyznać. Na szczęście istnieje fotografia. Sądy administracyjne obu instancji przyznały rację organizatorom, nie obłudnemu włodarzowi miasta. Teraz prezydenci idą w takich marszach.

Darek Preiss

Zobacz galerię zdjęć:

Fot. Anna Malkowicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *