Zamknięte będą między innymi wszystkie szkoły, galerie handlowe (z wyjątkami) instytucje kultury i hotele. Na razie – jeszcze – można wychodzić z domu, choć nie wiadomo, jak długo. Jesteśmy o krok od “narodowej kwarantanny”, jak to określił premier Mateusz Morawiecki.
Od poniedziałku uczniowie szkół podstawowych, klas od 1 do 3, przechodzą na naukę zdalną. W ten sposób cały system szkolnictwa znajdzie się w systemie on – line. Zasiłki dla rodziców opiekujących się dziećmi będą wypłacane na tych samych zasadach, co wiosną. Nauczyciele mają dostać po 500 złotych na zakup sprzętu do nauki zdalnej.
Pozostałe zmiany będą obowiązywać od soboty:
Zamykają się wszelkie instytucje kultury – teatry, kina, domy kultury, galerie i muzea, czy ogniska muzyczne. To kolejna branża, na której lockdown odbije się najbardziej.
Hotele będą dostępne tylko dla osób w podróży służbowej, dalej zamknięte są kawiarnie, restauracje i puby, z wyjątkiem sprzedaży na wynos.
Rząd zamyka większość sklepów w centrach handlowych. Wyjątki to: sklepy spożywcze, apteki, sklepy kosmetyczne, ze środkami czystości i artykułami toaletowymi, sklepy towarami dla zwierząt, remontowo – budowlanymi i z prasą.
W sklepach ustalono nowe limity: w tych o powierzchni do 100 metrów kwadratowych 10 osób na metr, a w tych powyżej 100 – 15 osób na metr kwadratowy.
W kościołach na każde 15 metrów kwadratowych będzie mogła przebywać maksimum jedna osoba .
Obostrzenia potrwają co najmniej do 29 listopada, a zapewne dłużej.
Nawa państwowa zdaje się zmierzać, w zupełnie niekontrolowany sposób, w stronę “narodowej kwarantanny”. Premier na razie apeluje do wszystkich, by zostać w domu i nie wychodzić z niego bez bezwzględnej potrzeby. Na razie to zalecenie, nie nakaz, ale pamiętamy przecież, że tydzień temu z okładem podobnie apelował do seniorów, tymczasem na piśmie okazało się to nie sugestią, ale formalnym nakazem. Sami nie wiedzą, co robią.
darp