Stało się – rząd zamyka granice, nocą z soboty na niedzielę. Mamy stan zagrożenia epidemiologicznego. Do Polski nie wjedzie nikt poza obywatelami i osobami mieszkającymi tu na stałe. Zamknięte będą też kluby i restauracje, więc włoski wariant „kwarantanny” w dyskotekach raczej nam nie grozi.
W Polsce mamy już kilkadziesiąt osób z potwierdzonym zakażeniem, nie ma sensu wszystkich wyliczać, bo liczba ta ciągle się zmienia. Dwie osoby nie żyją.
Logika ostatnich posunięć władzy sprowadza się do tego, by niepotrzebnie nie wychodzić z domu. Spotkania z innymi w realu zostaną więc ograniczone do koniecznych – kontakt z obsługującymi będzie zachowany w sklepach pierwszej potrzeby, bo w urzędach już nie.
Granice zostaną zamknięte na razie na 10 dni, z możliwością przedłużenia. Zakaz wjazdu nie obejmie obywateli polskich i cudzoziemców przebywających u nas na stałe.
Nawet, jeśli ktoś będzie miał prawo wjazdu do Polski, a wykaże podejrzane objawy, trafi do szpitala a nie do celu podróży. Dwutygodniowa kwarantanna obejmie każdego wracającego do kraju. Sytuacja wróci do czasów sprzed strefy Schengen – na granicach przywrócone zostaną regularne kontrole.
Zostaną zawieszone międzynarodowe połączenia lotnicze (z wyjątkiem czarterów) i kolejowe. Do kraju będzie można wrócić wyłącznie samochodem lub pieszo przekroczyć granicę. Nie będzie ograniczeń w ruchu wewnątrzkrajowym ani międzynarodowym ruchu towarowym.
Po spontanicznej katastrofie w branży turystycznej, rząd podjął decyzje które sparaliżują sektor rozrywki: zamknięte będą wszelkie kluby, restauracje, puby, kawiarnie i inne miejsca gdzie biesiadowano i bawiono się w większym gronie, w tym kasyna gry. We Włoszech takie sposoby spędzania „kwarantanny” okazały się zabójcze, doskonale wspomagając rozprzestrzenianie się wirusa.
Punkty gastronomiczne będą mogły działać tylko w trybie z dowozem lub na wynos, sale będą zamknięte.
Nieco bardziej skomplikowana jest sytuacja w handlu. Otwarte pozostaną sklepy, ale z wyjątkiem galerii handlowych. W tych ostatnich będą mogły funkcjonować tylko sklepy spożywcze, apteki, drogerie czy pralnie.
Placówki rozrywki i handlu zamknięto na razie na 14 dni.
Kolejną decyzją jest zakaz wszelkich zgromadzeń obejmujących więcej niż 50 osób. Co w naszym kraju niezwykłe, dotyczy to także zgromadzeń związanych z kultem religijnym.
darp