wtorek, 30 kwietnia

Czy koalicja się wykolei?

For. D. Preiss

Koalicyjne przymiarki przed wyborami parlamentarnymi rykoszetem uderzyły w rządzące w wielu samorządach koalicje PO – PSL. Czy wobec zamiarów PIS-u, by zdobyć władzę w tych miejscach oznacza to samobójczy strzał?

Zaczęło się od spraw światopoglądowych. Podzieliły one w spektakularny sposób PO i PSL do tego stopnia, że ta ostatnia partia ustami przewodniczącego Władysława Kosiniak – Kamysza obwieściła, że wobec przymiarek PO do wspólnego startu w wyborach z ugrupowaniami wspierającymi obyczajowy liberalizm do koalicji takiej nie wejdzie.

Mało kto spodziewał się wówczas, że jeszcze przed wyborami napięcie przeniesie się na poziom samorządów, a jego konsekwencje mogą do wyborów nie czekać.

Zagrożona zostały otóż trwające od wyborów samorządowych koalicje PO – PSL w terenie. I to nie w przyszłości, ale mówi się o rozpadzie tych koalicji w najbliższych dniach. Małgorzata Kidawa – Błońska z PO w wypowiedzi dla PAP nie wyklucza takiej możliwości.

Trudno nie zauważyć, że rozpad tych koalicji uszczupliłby stan posiadania opozycji w samorządach. Jednym w województw, gdzie ten scenariusz mógłby się spełnić, jest Wielkopolska.

Ale i samo PSL wpędziło się w pułapkę. Partia ta znana jest przede wszystkim z tego, że latami utrzymywała się, za pomocą rozmaitych koalicji, w gronie rządzących. PSL sprytnie przedkładała koalicyjne układy ponad program, ale to przestało wystarczać. Od wygranej PIS-u PSL już nie współrządzi i balansuje na krawędzi progu wyborczego.

Koalicja, dzięki której utrzymałaby się na powierzchni może dla niej oznaczać być albo nie być. Tymczasem partia chłopska obraża się na najważniejszego potencjalnego sojusznika. W dodatku, skutkiem tej niechęci może być utrata wpływu na rządzenie w terenie.

PSL jest jednak między młotem a kowadłem – zależy od elektoratu podatnego na wpływy wielkich proboszczów, którym program innych koalicjantów PO raczej się nie spodoba.

Czyżby partia uznawana latami za niezatapialną wreszcie zapędziła się w kozi róg? Na razie staje się zakładniczką własnych deklaracji.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *