piątek, 26 kwietnia

Wracają łańcuchy

fot. Darek Preiss

W poznańskich tramwajach i autobusach znów zagoszczą łańcuchy odgradzające strefę dla prowadzącego od reszty pojazdu. W niektórych pojazdach już są. Ponure deja vu to efekt kolejnej fali zakażeń i nowego wcielenia SARS-CoV-2.

Agnieszka Smogulecka, rzeczniczka prasowa MPK liczy na zrozumienie pasażerów, choć można było się w ostatnich miesiącach przekonać, że wyłączenie akurat przednich drzwi to spora niedogodność. Jak zapewnia rzeczniczka, do obostrzeń pamiętanych z poprzednich fal zakażeń, przewoźnik powrócił w trosce o bezpieczeństwo zdrowotne swoich pracowników. Oni sami jednak chyba przejmują się ciut mniej – piszący te słowa jechał dzisiaj tramwajem, w którym szyba w drzwiach oddzielających kabinę motorniczego od reszty pojazdu była odsunięta.

Także wielu pasażerów uważa, że nie tędy droga, gdy idzie o zapobieganie zakażeniom. Po ostatnim złagodzeniu rygorów przeciwdziałania pandemii w tramwajach i autobusach przypominały tylko dezynfekatory do rąk. Obowiązku noszenia masek nie przestrzegano zbyt skrupulatnie. Zakażeń jednak nie notowano.

Nas interesuje przede wszystkim, czy kierownictwo MPK równie troskliwie pochyli się nad zdrowiem pasażerów – a ma tutaj pewne możliwości. Konkretnie, może wprowadzić zasadę, że autobusy zatrzymują się zawsze na wszystkich przystankach, także tych na żądanie.

Może też wprowadzić otwieranie drzwi przez prowadzących. Wszytko po to, by maksymalnie ograniczyć kontakt  podróżujących z przyciskami w pojazdach.

Czy tak się stanie, poinformujemy po weekendzie.

Spytamy także w ZDM, czy przewiduje się zawieszenie uruchamiania przyciskami sygnalizacji dla pieszych, jak to było podczas pierwszej fali pandemii. A może płynność ruchu samochodów znowu okaże się ważniejsza niż zdrowie przechodniów?

darp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *