piątek, 26 kwietnia

Przyrodnicy pomagają płazom przekraczać ulice

Fot. ZDM

Poznańscy przyrodnicy pomogli ponad 400 płazom bezpiecznie kontynuować wiosenną migracje. Ropuchy szare, traszki zwyczajne i żaby trawne przenosili na drugą stronę ruchliwych, poznańskich dróg.

Fot. ZDM

Już od kilku lat Zarząd Dróg Miejskich współfinansuje akcję ograniczania śmiertelności chronionych gatunków płazów na ulicach Poznania organizowaną przez Klub Przyrodników Koło Poznańskie we współpracy z Instytutem Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Fot. ZDM

Wiosenna tura ratowania płazów właśnie dobiegła końca. Tegoroczna akcja była jednak wyjątkowa ze względu na stan epidemii, ograniczający możliwości działania pracowników i wolontariuszy. W okrojonym składzie osobowym, i zachowując reguły dystansu społecznego, udało się jednak uratować ponad 400 zwierząt przed śmiercią pod kołami samochodów.

Fot. ZDM

W sezonie 2020 decydowanie najliczniejszym gatunkiem napotykanym na płotkach ustawionych przy poznańskich ulicach była ropucha szara, spotykaliśmy również pojedyncze traszki zwyczajne, żaby zielone i żaby trawne – wyjaśnia Jan Kaczmarek z Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Ten ostatni gatunek pomimo, że uznawany jest za pospolity, to z roku na rok staje się coraz mniej liczny. W poprzednich latach jego liczebność na naszych płotkach przekraczała setki osobników, a dzisiaj zanikł w wielu miejscach zupełnie – dodaje Jan Kaczmarek.

Fot. ZDM

Sucha wiosna, która nastała po bardzo suchym i ciepłym roku 2019 oraz utrzymujący się od kilku lat niski poziom opadów bardzo przetrzebił płazy w Poznaniu – tak mało nie było ich jeszcze nigdy. Z tego powodu w tym roku każdy osobnik był szczególnie cenny dla przetrwania populacji i tym ważniejsze było ograniczanie śmiertelności pod kołami aut. Paradoksalnie, zmniejszony ruch aut spowodowany ograniczeniami w przemieszczaniu się dał szansę płazom w tych miejscach, gdzie nie docierają działania prowadzone przez poznańskie koło Klubu Przyrodników.

Fot. ZDM

op. anka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *