piątek, 26 kwietnia

Dlaczego się nie buntują?

fot. Pixabay

No, właśnie. Na pewno wielu z nas się zastanawia, dlaczego tak zwane służby mundurowe, posłusznie wykonują rozkazy rządu PiS-u, który nie tylko nas niewoli, ale ostatnio prowadzi wprost w przepaść, wypinając się na unijne pieniądze. Naraża też nasze życie i zdrowie wyjątkowo nieudolnie „walcząc” z pandemią. Wszystko tylko po to, by zachować władzę i dalej narzucać nam swoje paranoiczne obsesje.

Nietrudno zauważyć, że, jak to wiele lat temu napisał Jacek Kaczmarski „Partia trzyma się na pałach”. Chodziło mu co prawa o inna partię, ale i tutaj tekst pasuje jak ulał.

Bez brutalnego poparcia mundurowych, władza tego towarzystwa wzajemnej adoracji nie wytrzymałaby, jak sądzę, tygodnia. Kościół już tak zgrał doszczętnie swój autorytet, że nie jest dla rządzących żadną realną podporą.

To, że w policji frustracja narasta, a funkcjonariusze odchodzą lub uciekają na zwolnienia jest tajemnicą poliszynela.

Czemu więc mundurowi wspierają tych fundamentalistów i kłamców, choć co bystrzejsi powinni widzieć, że sami siedzą w tej łodzi która nabiera wody, a gdy zatonie czekają ich bolesne rozliczenia?

Trudno zakładać, że służby składają się z samych narodowo – katolickich fanatyków o mentalności kiboli. Nie sądzę by było ich tam dużo więcej niż wśród ogółu.

Odpowiedź wydaje mi się dosyć prosta: boją się. Boją się, co czeka ich za dalsze wspieranie totalitarnej władzy, ale boją się też tejże władzy narazić.

Powiedzmy, że siłownicy wypowiadają rządowi posłuszeństwo, ten pozbawiony podparcia pałkami musi podać się do dymisji, parlament rozwiązuje się i rozpisane są nowe wybory.

Otóż wszystko zależy od ich wyniku.

Jeżeli w wyniku wyborów władzę przejmie, w jakimś kształcie, opozycja, na buntowników w mundurach czekają nagrody, ordery i awanse.

Niestety, sądząc z tego, jak układały się wyniki wyborów w ostatnich latach (ostatnie sondaże niczego jeszcze nie przesądzają), nie można wykluczyć opcji, że żelaznego elektoratu PiS-u i przybudówek wystarczy, by zoologiczna prawica władzę utrzymała. A wtedy jej zemsta na buntownikach będzie straszna.

Być może musi wymrzeć PiS-owski żelazny elektorat powyżej sześćdziesiątki, a ten wiejski pójść w rozsypkę. Nie nawołuję tu do żadnej, Boże broń, eksterminacji – mam na myśli prostą demografię i nieuchronne zmiany w gospodarce rolnej. Ale to już odrębny temat.

Darek Preiss

[poll id=”44″]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *