wtorek, 30 kwietnia

Z byka pospadali?

Przystanki wiedeńskie przy ulicy Różanej na Wildzie. fot. ZTM

Trudno inaczej oceniać kierowców, których auta seryjnie spadają z krawędzi nowych przystanków wiedeńskich na ulicy Dąbrowskiego. To zresztą recydywa – dzieje się tak wszędzie tam, gdzie pojawiają się takie przystanki. Przez pierwszy okres ich funkcjonowania.

Dziwić należy się, warto dodać, także pieszym, którzy nie wiedzą jak z wiedeńskich korzystać – zwłaszcza, że to dobre rozwiązanie pozwalające, przy odrobinie dobrej woli, pogodzić sprzeczne interesy pasażerów komunikacji publicznej i zmotoryzowanych tam, gdzie miejsca jest na tyle mało, że muszą dzielić wspólną przestrzeń przy wsiadaniu do tramwajów.

Od kierowców można jednak wymagać więcej – przynajmniej w teorii każdy dysponuje prawem jazdy, powinien więc wiedzieć, jak bezpiecznie wjeżdżać na przystanki wiedeńskie i jak z nich zjeżdżać. To żadne novum, nawet w naszym mieście, tak konserwatywnym w zakresie organizacji ruchu. Technika jazdy też nie powinna być im obca. Tymczasem pretensje mają przede wszystkim do służb miejskich  – przystanki są złe, a najlepiej, gdyby piesi dalej wdrapywali się do tramwajów wprost z poziomu jezdni.

Przystanki wiedeńskie są bezpieczne – inaczej nie byłyby tak szeroko stosowane. Oczywiście, każdy sposób, by bezpieczeństwo poprawić jest mile widziany, tak jak zapowiadane przez ZTM dodatkowe oznakowanie przystanków, ale czy naprawdę kierowców trzeba prowadzić za rączkę jak dzieci?

Darek Preiss

Czytaj też: Jak korzystać z przystanków wiedeńskich?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *