Od dzisiaj naramowickie osiedla, gdzie dotąd diabeł mówił dobranoc, przynajmniej w sensie komunikacyjnym, zyskały dogodne połączenie z centrum miasta. A to, jeśli wierzyć prezydentowi Poznania, dopiero początek.
Każdy, kto mieszka lub pracuje na Naramowicach doskonale wie, że do wczoraj dotarcie stamtąd do centrum lub z powrotem to była cała wyprawa. Ba, to samo dotyczyło wschodnich osiedli winogradzkich.
Za dwa lata drugi etap?
Obecny przebieg linii do końcówki Błażeja na Naramowicach ma jednak jeden feler: prowadzi przez maksymalnie obciążony węzeł Most Teatralny. Każda awaria w tym miejscu skutkuje odcięciem od tramwaju niemal całego północnego Poznania – z wyjątkiem Pestki, która ma możliwość objazdu dołem, przez Dworzec Zachodni.
Dlatego konieczne jest jak najszybsze dobudowanie drugiego etapu tramwaju na Naramowice – trasy wiodącej od Garbar ulicą Szelągowską do pętli Wilczak, gdzie linia ta łączyć się ma z właśnie otwartą.
Poza możliwością awaryjnego ominięcia Teatralki ta odnoga pozwoli mieszkańcom Naramowic i Winograd na bezpośredni, szybki dojazd do ścisłego centrum. Drugi etap ma już decyzję środowiskową, właściwie można by już zacząć budować, gdyby nie pieniądze. Linia nie powstanie bez zewnętrznego dofinansowania.
– Jestem zdeterminowany, by mimo kryzysu i inflacji, prace nad drugim etapem rozpoczęły się najdalej za dwa lata – obiecał mieszkańcom Naramowic prezydent Jacek Jaśkowiak podczas uroczystego otwarcia pierwszego etapu trasy.
Wcześniej, bo do jesieni dokończona będzie budowa układu drogowego wokół nowel linii, w tym dróg rowerowych. Gdy zakończy się budowa, ZTM planuje też skierowanie na stałe do Błażeja drugiej linii tramwajowej.
Mieszkańcy czekali na ten dzień
A było co świętować – pierwsze sobotnie kursy tramwaju nr 10 do nowej końcówki wyglądały jak w dzień powszedni w godzinach szczytu – o miejscu siedzącym można było co najwyżej pomarzyć, a z każdym przystankiem bliżej Błażeja tłok był coraz większy.
Także sama końcówka przeżyła prawdziwe oblężenie: miłośnicy tramwajów, fotografowie, rodziny z dziećmi, nie licząc dziennikarzy. Na tych, co zdecydowali się przyjechać na Błażeja w sobotnie przedpołudnie czekał też poczęstunek, zafundowany przez wykonawcę trasy, firmę Gülermak z Ankary.
To nie był koniec niespodzianek. W pierwszym dniu kursowania do końcówki Błażeja docierały też tramwaje linii turystycznych, w tym wypożyczony z Krakowa niebieski wagon 4N1. Wozy takie, przerobione na jednokierunkowe, kursowały po Poznaniu do początku lat 90 – tych ubiegłego wieku.
Jak drzewiej bywało
Warto jeszcze podkreślić, że przez ostatnie kilka tygodni na budowanej trasie funkcjonowała swoista, wygodna dla mieszkańców Osiedla Kosmonautów, prowizorka – tramwaje ostatni przystanek do wiaduktu nad Lechicką (jeszcze nieprzejezdnego) pokonywały mimo nieczynnej sygnalizacji, jadąc na tak zwane berło. Ta technika bezpiecznego prowadzenia ruchu pojazdów szynowych stosowana była powszechnie u zaranie tego rodzaju transportu.
darp
Zobacz galerię zdjęć:
fot. Ela i Darek Preiss