niedziela, 28 kwietnia

Stół z powyłamywanymi nogami

Fot. D. Preiss

Poznański Dworzec Główny można dzisiaj porównać do grzędy dla kur. Absurdalnie zawieszona nad połową peronów przybudówka galerii handlowej, skąd druga połowa jest bardzo słabo dostępna, stanowi raczej alibi dla projektantów galerii handlowej niż funkcjonalny obiekt komunikacyjny. A chodzi o drugą pod względem natężenia ruchu stację w Polsce.

Tak zwany nowy dworzec konsekwentnie zaprojektowano tak, by pasażerów naganiał, nawet wbrew ich planom, do galerii handlowej. Społecznicy zdołali to nieco poprawić, gdy wywalczyli naziemne przejście dla pieszych z przystanków tramwajowych do hali dworca, by nie trzeba było schodzić do podziemnego tunelu i przechodzić przez galerię, w dodatku solidnie nadkładając drogi. Popularność tego przejścia, gdzie od rana do nocy można spotkać tłumy dowodzi bez wątpienia, jakie było potrzebne. Dziś chyba nikt sobie nie wyobraża, że mogłoby go nie być.

Wady nieusuwalne    

Ale to doraźnie wprowadzone rozwiązanie nie załatwia wielu wrodzonych wad nowego dworca. Są one do tego stopnia nieusuwalne, że jedynym sensownym pomysłem jest przywrócenie funkcji dworcowej staremu budynkowi, gdzie dzisiaj mieści się obskurna knajpa – położony w poziomie torów, skąd łatwo dotrzeć na każdy peron, został przed wiekiem dobrze i funkcjonalnie zaprojektowany, a żadne przybudówki go nie zastąpią.

Niby o konieczności remontu starego budynku mówi się od lat, ale panuje w tej kwestii jakaś dziwna opieszałość. Kolejarze się nie kwapią.

O potrzebie tej inwestycji, i to jak najprędzej, przypomnieli wczoraj społecznicy ze Stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania. Stan istniejący porównali do stołu pozbawionego nóg. Pierwszą i najważniejszą nogą jest właśnie przywrócenie funkcji stacyjnych staremu dworcowi. Ale są też inne postulaty, w końcu nogi powinny być cztery.

Jeszcze trzy nogi

Druga noga to konieczność poprawy warunków dochodzenia z dworca na wszystkie perony, Dzisiejszy węzeł gordyjski, jaki stanowi system tuneli i schodów jest nieczytelny, ktoś, kto dobrze nie zna stacji może zagubić się do tego stopnia, by spóźnić się na pociąg. W dodatku droga na perony jest bezsensownie długa, nie musi tak być.

Kolejny, trzeci postulat to remont peronów od 1 do 3. Ktoś, kto miał okazje porównać je z innymi, wykończonymi w znacznie wyższym standardzie, wie, o co chodzi. Zbudowane naprędce jako dodatek do galerii handlowej pasują może do Pcimia, ale nie stolicy regionu. W dodatku źle zaprojektowane oświetlenie (wszak światło dzienne zabiera gigantyczny parking galerii) sprawia, że ciemno tam jak w grobie.

Ostatnia noga symbolizuje konieczność dobudowania dodatkowych torów szlakowych. Przeciętnemu pasażerowi nie obeznanemu z techniką ruchu kolejowego niewiele to może powie, ale chodzi o zwiększenie przepustowości stacji, która wkrótce się wyczerpie.

Szczegóły wkrótce

Fot. D. Preiss

Społecznicy ze Stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania zapowiadają, że na początku października zaprezentują więcej szczegółów swoich koncepcji. Warto dodać, że Stowarzyszenie miało wcześniej ogromny udział w doprowadzenie do budowy przejścia z przystanków na dworzec. Można śmiało powiedzieć, że jego członkowie wstępnie zaprojektowali układ, który dzisiaj doskonale się sprawdza.

Teraz zapraszają polityków wszelkich opcji do debaty nad przyszłością Dworca Głównego. By nareszcie przestał straszyć i przynosić miastu wstyd.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *