środa, 8 maja

Potrzeba jeszcze pięćdziesięciu tramwajów

Fot. ZTM

Tyle dziś brakuje, by stary, wysłużony tabor poznańskiego MPK zastąpić niskopodłogowym. Problemem są, jak zwykle, pieniądze. Konieczny jest jeszcze jeden duży zakup.

Standardowo, wszystkie nowo kupowane pojazdy są niskopodłogowe, a zatem dostępne dla osób niepełnosprawnych, starszych oraz osób podróżujących z dziećmi w wózkach. Wyposażone są w rampę ułatwiającą korzystanie z komunikacji miejskiej osobom na wózkach inwalidzkich, nowoczesny i czytelny system informacji pasażerskiej, klimatyzację i inne rozwiązania ułatwiające korzystanie z komunikacji miejskiej oraz funkcjonowanie w przestrzeni publicznej – informuje Agnieszka Smogulecka, rzecznik prasowy MPK – Wraz z dostawami nowych pojazdów, z eksploatacji wycofywane są te najstarsze, awaryjne i niedostępne dla osób z ograniczeniami ruchowymi – dodaje.

Widać efekty wymiany taboru: W roku 2000 tylko 10 tramwajów (Tatry RT6N1) posiadało częściowo niską podłogę – stanowiło to 5,5 proc. całego ówczesnego taboru tramwajowego. Obecnie, po zeszłorocznych zakupach 50 Moderusów Gamma, w tym 20 dwukierunkowych (z drzwiami z obu stron) niską podłogę posiada ponad 78 proc. tramwajów.

Kursy tramwajów niskopodłogowych są oznaczone w rozkładach jazdy – zarówno na stronach internetowych przewoźnika, jak i organizatora transportu publicznego, na przystankach oraz tablicach informacji pasażerskiej. W przypadku autobusów nie ma takiej potrzeby – wszystkie stare zostały dawno wymienione na niskopodłogowe. Ale autobusy są wyraźnie tańsze.

Poza godzinami szczytu trudno dziś na ulicach Poznania spotkać tramwaj wysokopodłogowy, ale sytuacja jest jeszcze daleka od ideału. Również dlatego, że część nowych nabytków MPK zostanie od przyszłego roku skierowana do obsługi linii na Naramowice – pierwszy etap ma być wtedy oddany do użytku. Tam właśnie zostaną skierowane dwukierunkowe Moderusy Gamma – w ten sposób zbędna jest budowa kosztownej pętli.

Kolejna podobnej wielkości transza zakupowa mogłaby odesłać wysokopodłogowe wagony do historii. Perspektywy nie są jednak za wesołe: wskutek działań rządu i pandemii dochody samorządów spadły, a koszty działalności gmin stale rosną. Z pewnością pomocne byłyby fundusze unijne – Praktycznie, nie kupuje się już taboru bez wsparcia UE.  Tyle, że tutaj perspektywy też są mgliste – konia z rzędem temu, kto zgadnie, ile europejskich pieniędzy przypadnie Polsce w nowym rozdaniu.

darp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *