Szpital Strusia, przekształcony w zakaźny, zgodnie z zapowiedziami staje się powoli oblężoną twierdzą. Zaangażowane w operację siły policji i wojska przypominają stan wyjątkowy, choć rząd z uporem twierdzi, że nie ma potrzeby takowego wprowadzać.
Jak jest naprawdę, łatwo przekonać się zaglądając w pobliże szpitala. Dalej się nie podejdzie. Całodobowa straż ma przepuszczać przez specjalne śluzy tylko osoby i pojazdy z przepustkami. Czyżby dlatego, że całkiem niedawno uciekł stamtąd bezdomny, którego personel zlekceważył?
Ostatnio takie obrazki można było oglądać w grudniu 1981 roku.
Sytuację mamy paradoksalną – z jednej strony szpitale przypominające fortece, z drugiej dziurawe statystyki i procedury, krzyżujące się kompetencje oraz szerokie wyjątki i spore dziury w kontroli sanitarnej.
Kolos na glinianych nogach. Nie wróżę temu dobrze.
Darek Preiss
[poll id=”28″]