Nowe zasady wywozu odpadów zielonych od mieszkańców Poznania oznaczają nie tylko konieczność płacenia za coś, co dotąd było darmowe, ale także spore zamieszanie. Szczególnie odczują to mieszkańcy posesji, gdzie żyje kilka rodzin, lecz lokali nie ma więcej niż siedem.
Pod takimi adresami nie ma obowiązku zakładania wspólnot mieszkaniowych. Zasady płatności za poszczególne usługi komunalne regulowane są ogólnymi zasadami kodeksu cywilnego. A więc pojawia się pytanie, jak podzielić koszty.
Sam wywóz dalej odbywa się w ramach miesięcznego ryczałtu (12 złotych od osoby, a przy braku segregacji – 20), z nowym rokiem pojawiła się jednak nowa pozycja po stronie kosztów – zakup specjalnego, brązowego pojemnika. Dotąd pojemniki na śmieci dostarczał GOAP, podobnie worki do wywozu odpadów zielonych, mieszkańcy nie ponosili więc z tego powodu żadnych kosztów. Ilość odpadów nie miała znaczenia, zielone worki były wywożone niezależnie od ich liczby.
Teraz pojemnik (lub pojemniki) mieszkańcy każdej posesji muszą kupić za własne pieniądze. Pojawiają się więc pytania: ile odpadów zielonych mieszkańcy posesji produkują: wystarczy jeden pojemnik, czy trzeba więcej? I jak podzielić koszt między siebie: po równo, proporcjonalnie według na przykład powierzchni ogrodu, czy zależnie od tego, kto częściej kosi trawę?
Nie trzeba być myślicielem, by zauważyć, że w naszym wielce skłonnym do współdziałania społeczeństwie przybyło nowe pole potencjalnego konfliktu. Niezadowoleni znajdą się zawsze.
Darek Preiss