piątek, 26 kwietnia

Umultowska – wciąż nic nie wiemy

Umultowska dzisiaj. Fot. PIM

Dopiero na 26 sierpnia, po raz kolejny, miasto przedłużyło termin opublikowania raportu z konsultacji społecznych dotyczących przebudowy ulicy Umultowskiej, pomiędzy Krygowskiego, a Ślazową. Pierwotnie konsultacje miały zakończyć się do 30 czerwca, potem termin przesunięto do 8 lipca a publikacji raportu – do 8 sierpnia.

Powodem opóźnienia jest ogromne zainteresowanie tematem. Mieszkańcy wciąż więc czekają. Konsultacje ciągną się już ponad rok, a aktualny ich etap to już trzeci. Dlaczego tak długo? Wszak chodzi o stosunkowo niewielką, jak na miasto wielkości Poznania, potencjalną inwestycję. Tymczasem sprawa budzi mnóstwo emocji.

Nie do pogodzenia?

Mamy tu do czynienia z kolizją dwóch wartości: kierowcy z okolicznych osiedli chcą łatwego i szybkiego dojazdu do centrum i z powrotem, na drugiej szali jest ochrona obszaru Stawów Umultowskich, niezwykle cennego przyrodniczo.

W ramach konsultacji odbywały się spotkania, zbieranie opinii pocztą i przez internet, ale także warsztaty i spacery badawcze, co podkreśla wagę problemu.

Aktualnie rozpatrywane są dwa warianty urządzenia ulicy, zaproponowane przez Zarząd Dróg Miejskich.

Wariant pierwszy zakłada zamknięcie ulicy dla ruchu samochodowego. W miejsce dotychczasowej drogi gruntowej miałby powstać wyłącznie ciąg pieszo – rowerowy. Wariant ten atrakcyjny jest przede wszystkim dla mieszkających najbliżej i tych, którzy na pierwszym miejscu stawiają walory przyrodnicze Stawów Umultowskich.

Umultowska dzisiaj. Fot. PIM

Kierowcy z okolicznych osiedli optują za wariantem drugim, zakładającym dopuszczenie uspokojonego ruchu samochodowego, czyli ulicę z wydzieloną jezdnią, chodnikiem i droga rowerową.

Co nietrudne do zrozumienia, za otwarciem ulicy dla aut częściej opowiadają się ci, którzy nie mieszkają w pobliżu a okolicę Umultowską traktują jako tranzyt.

Po co jeść tę żabę?

Mieszkańcy oponujący przeciwko dopuszczeniu na Umultowskiej ruchu samochodowego zwracają uwagę na opracowanie Biura Inżynierii Transportu, prognozującego zmiany natężenia ruchu samochodowego w okolicy na przestrzeni najbliższych 15 lat, do roku 2035. Wynika z jasno niego, że po przejściowym wzroście natężenia ruchu, w miarę realizacji w sąsiedztwie różnych inwestycji komunikacyjnych spadnie ono mniej więcej do obecnego poziomu.

Trzeba pamiętać o kluczowej dla północy Poznania inwestycji – trasy tramwajowej do Naramowic. Gdy powstanie, wielu kierowców zapewne zostawi po prostu samochody w domu.

– Jaki sens ma grzebanie przy Umultowskiej i rujnowanie przyrody, trucie spalinami ludzi, jeśli za 15 lat cały ruch samochodowy wróci na Naramowicką , a o Stawach Umultowskich i zwierzętach tu żyjących ślad zaginie..? – pyta Danuta Passon, współautorka petycji internetowej przeciwko budowie drogi dostępnej dla samochodów.

Obrońcy nienaruszonego obszaru Stawów Umultowskich podkreślają, że to jedyny tego rodzaju obszar w mieście, który pretendował swego czasu do miana obszaru Natura 2000. I wszystko tuż obok kampusu uniwersyteckiego, kilka minut drogi od pętli tramwajowej na Osiedlu Sobieskiego, skąd bimbą jedzie się do centrum mniej więcej kwadrans.

To fragment tak zwanego północnego klina zieleni, jednego z najważniejszych kompleksów natleniających i przewietrzających miasto, zaprojektowanych jeszcze przez prof. Czarneckiego i Wodziczkę.

W okolicy żyje wiele gatunków płazów, gadów i ssaków objętych ochroną w Polsce, Unii Europejskiej albo i tu, i tam. Nie sposób wymienić ich wszystkich, więc to tylko kilka przykładów: żaba moczarowa, grzebiuszka ziemna, jaszczurka zwinka i kilka gatunków nietoperzy. Są też oczywiście ptaki i bezkręgowce. Nie wszystkie to organizmy rzadkie, ale wiele z nich stanowi ważną część miejskiego ekosystemu, jak przekonują przeciwnicy budowy drogi.

Moja chata z kraja!

W tle trudno nie dostrzec także sporu, komu puścić ruch samochodowy pod nosem – gdyby nie ruszać Umultowskiej, samochody te, przynajmniej na razie pojadą ulicą Krygowskiego. Jak to zazwyczaj bywa, niemal każdy zmotoryzowany chciałby jak najwygodniej dojechać do miasta, ale tak, by samochody jeździły bliżej posesji sąsiadów.

Między tymi dwoma ulicami jest jednak istotna różnica – ulica Krygowskiego przebiega znacznie dalej od Stawów Umultowskich.

Sprawa była już przedmiotem debat: Zwolennicy zamknięcia Umultowskiej dla ruchu aut powołują się między na propozycje Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w ramach tak zwanych II konsultacji społecznych z 2017 roku i werdykt tzw. Sądu Obywatelskiego.

Obie strony, jak to zwykle bywa, zarzucają sobie nieczyste intencje – ponoć w całej przebudowie ma chodzić o najszybszy dojazd do nowej szkoły, jakby dzieci musiały być dowożone tam samochodem.

Konieczność dowożenia tam dzieci wydaje się jednak być rozstrzygająca między innymi dla rady położonego po sąsiedzku osiedla Morasko – Radojewo, która popiera wersję przejezdną.

Przejazd z Hub Moraskich do Umultowskiej jest ważny dla mieszkańców ze środkowego rejony Moraska – to najkrótsza i najszybsza droga dowozu dzieci do szkoły w Umultowie. Umożliwia szybszy dojazd do szkół w trakcie porannego szczytu komunikacyjnego i nie przedzieranie się przez korki na przejazdach kolejowych. Ale także to najlepsza droga dojazdowa mieszkańców Moraska Wschodniego w kierunku centrum miasta.

Z kolei dla Radojewa to mniejsze ruch samochodów na ul. Naramowickiej, którą alternatywnie mieszkańcy Moraska dowożą dzieci do szkoły w Umultowie. W szczytach komunikacyjnych permanentnie korkuje się skrzyżowanie Jaśkowiaka-Naramowicka więc odciążenie go leży w interesie mieszkańców i Moraska i Radojewa” – czytamy między innymi w uzasadnieniu uchwały Rady Osiedla.

Umultowska dzisiaj. Fot. PIM

Rada zastrzega, że chodzi o ruch uspokojony, z prędkością do 20 kilometrów na godzinę, z instalacją fizycznych spowalniaczy. Tekst został opublikowany na blogu Fyrtel Północny Morasko – Radojewo.

I tak zdecydują inni

Mieszkańcy obawiający się obecności samochodów na Umultowskiej na razie czekają, ale nie bezczynnie – zamierzają złożyć wniosek do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o zbadanie wpływu proponowanej inwestycji na otoczenie przyrodnicze. Chcą też sprawdzić, czy Zarząd Dróg Miejskich nie naruszył zasad postępowania przy prowadzeniu konsultacji społecznych.

Cały czas zbierane są podpisy w tej sprawie pod internetową petycją do prezydenta i Rady Miasta Poznania: http://stawyumultowskie.pl/

petycjeonline.pl

Warto pamiętać, że konsultacje społeczne, nawet, gdy poznamy ich wyniki mają dla władz miasta, zgodnie z prawem, charakter doradczy. Ostateczną decyzję podejmą urzędnicy.

Jedno wydaje się być oczywiste – stan dzisiejszy, gdzie droga gruntowa faktycznie służy za jezdnię, nikogo nie usatysfakcjonuje.

Darek Preiss

2 Komentarze

  • w.rygielski

    Niestety zawierucha wokół sztucznych glinianek koło fizyki UAM niesłuży ochronie środowiska. Dlaczego? Ano bo to grupa mieszkańców mieszkająca przy ulicy Umultowskiej nie życzy sobie ruchu samochodowego, nawet zwolnionego systemem restrykcji. Woli aby ten ruch przebiegał komuś innemu pod oknami. I to nijak ma się do ochrony środowiska.
    I ja, ekolog, i znani mi przyrodnicy, z którymi przeszedłem nie raz dany teren, nie widzimy wyolbrzymianego zagrożenia dla środowiska. Niewielkim wysiłkiem technicznym przy budowie dróg wystarczy wybudowac 2 przełazy dla płazów i małych zwierząt aby aby faunie nic sie nie stało. Wyjdzie jej nawet na zdrowie.

    Powtarzam – gdzie byli “obrońcy” środowiska kiedy biurokracja Miasta ulegała inwestorom i degradowała pobliski użytej ekologiczny jez. Umultowskie? Przepiękne jezioro jest już “zaorane”. Salamandra tez odpuściła jezioro i teraz niech zamilknie.
    Szkoda, że Ci obrońcy antropogenicznych glinianek nie zabrali głosu jak Grobelny, a rok temu Jaskowiak, ostatecznie zniszczyli piękne, bogate w faune i florę, jezioro Umultowskie ma końcu ulicy Umultowskiej, 500m od miejsca konfliktu. Gdzie byli Ci obrońcy przyrody, kiedy szarpałem sie z inwestorami w sprawie nie zabudowywania brzegów jeziora na sesji Rady Miasta? Te glinianki to 5% jeziora Umultowskiego, które jeszcze niedawno było użytkiem ekologicznym. Nie wierzę, w ekologiczno-przyrodnicze motywy obrońców stawów (zbiegiem okoliczności mieszkających przy ulicy Umultowskiej), zwłaszcza starym architektom Górawskiemu i Fikusowi, którzy mają pracownie przy ul. Umultowskiej i przeszkadza im ruch samochodowy, podobnie jak paru ludziom mieszkającym w pobliskim bloku mieszkalnym. Gdzie byli jak niszczono prawdziwe jezioro – Umultowskie?
    Ponadto – jesli tak głupio wybudowano szkołę to teraz trzeba zrobić do niej prosty dojazd a nie objazdem. Ludzie ze środkowego Moraska musieliby zrobić ekstra kilka kilometrów i pokonać poranne i wieczorne korki. Samochodami. I gdzie tu ekologia.

  • Bogusława Spoz

    Do Pana Rygielskiego , Szanowny Panie
    Mieszka Pan na Morasku( takie pozyskałam informacje ) stad zapewnie troska aby mieszkańćy mieli dogodny blizszy dojazd z Hub Moraskich poprzez groblę pomiędzy dwoma stawami umultowskimi i dalej ulicą Umultowska do Krygowskiego w kierunku parkingu ( podkreślane stanowisko na konsultacjachze dla nich to zwykłe oszczędności paliwa, bez spojrzenia przyrodniczego)
    Pisze Pan …zawierucha nie sluży ochronie środowiska …. Zarzuca Pan mieszkańcom – “Ano bo grupa mieszkańcow mieszkajaca przy Umultowskiej . nie życzy sobie sobie ruchu samochodowego…. Woli aby ten ruch przebiegał komus innemu pod oknami..”
    Zwracam uwage Szanownego Pana na fakt ,iż to własnie mieszkańcy Moraska , złożyli w dniu 17 wrzesnia 2018 r petycję do Prezydenta Miasta Poznania, zamieszczoną na stronie bip . W pkt.9 petycji w szczególności, określili swoje żądania .NIE WYRAŻAMY ZGODY na takie wytyczanie nowych dróg , o standardzie dróg lokalnych …. ABY PRZEBIEGAŁY ONE BEZPOŚEDNIO LUB W NIEDALEKIEJ ODLEGŁOŚCI OD NASZYCH OKIEN, czy tez rozbudowy istniejących dróg( np ulica Szklarniowa ul. Hodowlana )…” Dodam ze swej strony, że ulica np Szklarniowa gruntowa nieutwardzona . Tak jak piszą mieszkańcy Moraska w petycji chcą u siebie jedynie dróg rowerowych , pieszo- rowerowych lub dojazdowych do swoich posesji. Tymczasem droga Umultowska ma sie stać drogą dla tranzytu miedzydzielnicowego w tym i Moraska.
    Trudno mi dyskutować z ekologiem , który nie dostrzega skutków niszczącego ruchu samochodowego na terenach zapisanych w Studium jako cenne przyrodniczo.
    Zgadzam się z Panem ,że profesorowie architekci są faktyczie starzy. Kwestia czy Pan wierzy im to Pańska sprawa . Dla mnie to wybitni architekci , ubraniści, kreatorzy przestrzeni odsyłam do SARP
    Źle wycelował Pan w usytuowanie Pracowni Architektonicznej Jerzego Gurawskiego , dalej już nie odnosze się , szkoda kontynuować.
    Nie znam okoliczności sprzedaży Jeziora Umultowskiego. Jeżeli Pan jest ekologiem te zagadnienia sa Panu bliższe. Jezioro zostalo sprzedane widocznie jako bezodplywowe ( jest polodowcowym , zasilanym ciekami taka jest informacja w necie) Moze wtedy na Sali trzeba bylo podnieść te zagadnienia znane Panu a nie mieszkańćom aby im to dziś zarzucać. Rada Umultowo nic tez nie nagłasniała sprawy i nie informowała mieszkańców. Osoba znająca ten temat , jezeli ma wiedzę i zastrzeżenia może zgłosić sprawę do organów ścigania.

    Dla nas mieszkańców ostatnie wydarzenia na terenie stawów umultowskich sa bulwersujące :
    1. najpierw film nagrany przez cudzoziemca – artykul opisywany m.inn Gazeta Wyborcza – ” Morderca Kaczek grasuje na Umultowie” Teraz chyba finał sądowy sprawy – sprawca był zidentyfikowany po opublikowaniu zdjęcia w prasie – jako
    mieszkaniec Moraska. Do końca sezonu nie bylo ani jednej mlodej kaczki. W tym czasie pisalismy , ze stawy sa masowo odwiedzane przez mieszkańców a ptactwo wodne stanowi wielka atrakcję dla dzieci
    2. Ostatnie doniesienia- sprzed kilku dni kto obcina glowy bobrom. W uwagach i petycjach nagłasnialismy fakt wysyłaliśmy zdjecia żeremi bobrów ) i stanowiska przy drodze a także o siedliskach i strefach w przepisach Unii Europejskiej.
    3. Z tych glinianek, ( dla mnie Stawów Umultowskich ) w ostatnim czasie też następował pobór wody- wypompowywanie , szeroko opisany Ostatnio w Glosie Wlkp sprzed 5 dni. Gdy wypompuje sie wode stawu nie będzie problemu – stawu , grobli i siedlisk chronionego ptactwa- sam rozwiąże się. Cieki z Jeziora Umultowskiego- też nie zasilą stawu pisze Pan. że jezioro zaorane.
    4. Od dwóch lat bombardujemy władze Miasta i inne jednostki aby umieścić przynajmiej płotki zatrzymujące płazy gatunki pod ochroną . W tym sezonie mieszkańcy wykonali i powiesili banery informujce kierowców o gatunkach chronionych i uważną jazdę. Banery zostaly zakupione z własnych srodków finansowych mieszkańcow. Najpierw przecinane linki, przecinane oczka metalowe potem zniknęły.

    To wszystko napawa nas obawami, niszczący ruch samochodowy i przy tym działania celowe człowieka .

    Z wyrazami troski o przyrodę , szacunek dla uroczyska krajobrazowego, przyrodniczego i edukacyjnego obszaru stawów umultowskich
    Bogusława Spoz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *