Spotkało mnie ostatnio w tramwaju coś bardzo nieprzyjemnego: pewien cudzoziemiec poprosił mnie o wyjaśnienie, w jaki sposób użyć czytnika PEKI by kupić bilet kartą płatniczą. Nic dziwnego, urządzenie wyposażone jest przecież w czytnik kart.
Jakże byłem zażenowany, gdy musiałem tłumaczyć przyjezdnemu, że takiej możliwości nie ma, i w ogóle niewiele mogę mu wieczorem poradzić w kwestii zakupu biletu.
Od kiedy tylko system PEKA wystartował, a nawet wcześniej, co jakiś czas kwestia płatności karta w pojazdach MPK się pojawia.
Władze Poznania chwalą się, pewnie na osłodę podwyżki cen biletów, mnóstwem owszem, przydatnych, ale gadżetów. Nazywają to „cyfryzacją”. Cóż z tego, kiedy nie obejmuje to podstawowej funkcji, jaką jest płatność kartą.
Problem dostępności biletów komunikacji miejskiej jest od lat nierozwiązywalny, niczym kwestia sznurka do snopowiązałek w PRL-u. System PEKA częściowo sytuację poprawia, ale dla przyjezdnych jest praktycznie niedostępny. Są skazani na nieliczne punkty sprzedaży biletów i biletomaty, których jest niewiele więcej a ich lokalizacja często przypadkowa.
Ostatnio pytanie o to, kiedy możliwość płacenia kartą w pojazdach się pojawi, padło na.. konferencji prasowej poświęconej cyfryzacji właśnie.
Władze miasta tłumaczyły się mętnie problemami technicznymi, tym, że program jest w toku, więc nie można go zmieniać itp. W końcu padła mętna obietnica, że może za kilka lat.. ad calendas graecas.
A wszystko w sytuacji, gdy kilka tygodni wcześniej padły buńczuczne zapewnienia, że wkrótce będziemy mieć najlepszą komunikację w kraju.
Naprawdę, żenada.
Darek Preiss
a ponoć Poznań to “smart city”