W związku z panującym zagrożeniem epidemiologicznym zamknięte zostały poczekalnie na dworcach Rataje i Sobieskiego. Co gorsza, nie działają także windy prowadzące na szereg przystanków tramwajowych. To jakby niepełnosprawnemu zabrać wózek. Czyżby sposób na to, by inwalidzi nie szwendali się po mieście w czas zarazy?
Na obu dworcach, gdzie zamknięto poczekalnie nieczynne są także Punkty Obsługi Klienta, a na Ratajach działająca przy poczekalni kwiaciarnia. Sprawy prowadzone dotąd w POK można teraz załatwiać zdalnie, szczegóły tutaj:
Co interesujące, zamknięcie poczekalni zaprzecza tezom Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego. Twierdzi on, że koronawirus łatwiej rozprzestrzenia się na wolnym powietrzu, niż w pomieszczeniach zamkniętych. Z tego powodu zamykane są poznańskie targowiska, a handel ma się przenieść do pawilonów MTP, o czym piszemy tutaj.
Cóż, bez poczekalni pasażerowie jakoś sobie poradzą. Robi się zresztą coraz cieplej.
O wiele poważniejsze konsekwencja ma zamknięcie, ze względów epidemicznych, wind prowadzących na przystanki tramwajowe: na trasie na Franowo, Kaponierze, Moście teatralnym i Dworcu Zachodnim. Windy te są niezbędnym warunkiem, by osoba z ograniczoną sprawnością ruchową mogła w ogóle skorzystać z komunikacji miejskiej bez pomocy osób trzecich.
W miejscach, o których mowa brakuje alternatywnych dla wind pochylni. Pamiętajmy zresztą, że osoby nie mogące poruszać się samodzielnie często nie chcą korzystać z czyjejś pomocy, traktując ją jak rodzaj jałmużny.
Mamy tu paradoks: osoby już i tak najbardziej pokrzywdzone przez los najbardziej cierpią też na wprowadzeniu sanitarnych restrykcji. A przewoźnik nie ma na to żadnego pomysłu. Zamyka stosunkowo bezpieczne (przy zachowaniu zasad higieny) windy, choć jednocześnie toleruje, bo musi, tłok w tramwajach.
darp