Kongres Świeckości protestuje przeciwko przemocy symbolicznej, jaką jest sposób wpajania prawd wiary katolickiej go głów uczniów poznańskich szkół.
Okazją, by wybrzmiały postulaty Kongresu Świeckości jest rozpoczynający się rok szkolny. Wprawdzie liczba lekcji religii zostaje zmniejszona o połowę, ale to jeszcze nie wszystko.
Aktywiści Stowarzyszenia Kongres Świeckości zwrócili uwagę na problem, który pojawia się od lat, w każdy roku szkolnym. Tym problemem są rekolekcje.
Według artykułu 10 rozporządzenia w sprawie organizacji lekcji religii szkoła musi tylko zwolnić uczniów, którzy zamierzają (albo tak uważają ich rodzice) wziąć udział w rekolekcjach.
Tymczasem, jak mówi Krzysztof Wroński, reprezentujący Kongres Świeckości, praktyka jest zupełnie inna:
To pod program rekolekcji stawia się na głowie szkolny plan zajęć – ustanawiając dni wolne od nauki a co najmniej skracając lekcje lub kończąc je wcześniej.
Tracą na tym uczniowie – materiał ze skasowanych lekcji trzeba będzie przecież nadrobić – ale i pedagodzy, obligowani niezgodnie z prawem, do darmowego wychodzenia jako opiekunowie do kościoła, co nie należy przecież do obowiązków zawodowych nauczyciela, poza katechetą.
Aktywiści Kongresu Świeckości zwracają też uwagę, że organizowaniem wyjść na rekolekcje i podobne zdarzenia nie powinny (nawet w myśl powszechnie krytykowanego konkordatu) zajmować się władze szkolne, a wyłącznie religijne – jak parafie czy inne organizacje związane z zarejestrowanymi w Polsce związkami wyznaniowymi.
Na tym właśnie polega przemoc symboliczna – nikogo się nie bije ani nie zamyka do więzienia, ale tak organizuje mu życie, by odczuł, że jego życie zależy od widzimisię organizacji religijnych. Notabene, przykładów jest więcej: na przykład w szpitalach w piątek nie da się zjeść niczego innego niż dania postne.
Pisma z protestem przeciwko bezprawnemu wymuszaniu uczestnictwa w praktykach religijnych instytucji oświatowych Kongres Świeckości skierował do Urzędu Miasta Poznania, Kuratorium Oświaty i poznańskich szkół.
Kongres świeckości docelowo dąży do wyprowadzenia religii ze szkół do salek katechetycznych. Tegoroczne zmiany uważa za idące w dobrym kierunku, ale jednak półśrodki.
Warto zauważyć, że jak wynika z badań opinii społecznej, prowadzonych przez różne pracownie, politycy boją się gniewu biskupów bardziej, niż obywatele w których imieniu sprawują władzę.
darp