niedziela, 13 lipca

Zapomniany łagier w sercu Grunwaldu

fot. Darek Preiss

Gdyby zapytać, co było wcześniej w miejscu Parku Heweliusza wielu wymieni dzikie krzaczory, wielu pamięta jeszcze miasteczko baraków kojarzących się z biedą. Tymczasem miasteczko to ma swoją zawiłą historię, znaczone jest między innymi cierpieniem więźniów NKWD.

Miasteczko baraków powstało podczas okupacji hitlerowskiej, na terenie dawnego folwarku. Czworaki z nim związane do niedawna stały przy ulicy Palacza. Podczas II Wojny Światowej był to kompleks hotelowy z restauracją,

Krocząc za frontem

Obóz NKWD pojawił się w Poznaniu w marcu 1945 roku, jako tak zwany obóz kroczący, podążający za frontem. Baraki prowizorycznie ogrodzono drutem kolczastym, postawiono drewniane wieżyczki strażnicze, okna wychodzące na otaczające ulice zasłonięto. Załogę obozu stanowili rosyjscy funkcjonariusze NKWD. Był w istocie przejściowym – osadzano w nim jeńców niemieckich i Volksdeutschów, z drugiej strony działaczy niepodległego podziemia, ale tak naprawdę mógł tam trafić każdy, do kogo NKWD, ale i polska administracja, miała jakieś zastrzeżenia. Zdarzały się też pospolicie zwykłe pomyłki, jak to w wojennym tyglu.

Śmierć zbierała w tym miejscu obfite żniwo, głównie z powodu fatalnego wyżywienia i związanych z tym chorób. Nie ma natomiast żadnych informacji o planowych egzekucjach.

fot. Darek Preiss

Obóz funkcjonował krótko – do jesieni 1945. Na kogo władze (zarówno radzieckie okupacyjne jak i krajowe) nie miały materiałów obciążających, został zwolniony. Ci drudzy jechali dalej: jeśli mieli trochę szczęścia, do więzienia w Rawiczu, pechowców czekała podroż do ZSRR gdzie słuch po nich ginął. Nie wszyscy wrócili w latach 50-tych.

Od gospody do parku

Gospodę Targową, pozostałość po kompleksie hotelowym pamiętają jeszcze starsi mieszkańcy Grunwaldu. Mieściły się tu też rozmaite instytucje, jak choćby gabinety lekarskie, czy rozdzielnia prasy ówczesnej RSW (Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej) „Ruch”.

Większość dawnych obozowych baraków zamieszkiwali jednak lokatorzy kwaterunkowi, i tak aż do lat 90-tych.

Film z otwarcia wystawy:

Darek Preiss

Najbardziej rozpoznawalny jest jednak kościół Świętego Jana Kantego, który przez dziesięciolecia funkcjonował w baraku dawnej restauracji. Barak zniknął, gdy powstał nowy, murowany kościół. Znikały też stopniowo baraki, po których nie ma dzisiaj ani śladu, jeżeli nie liczyć tego przy ulicy Heweliusza.

Sporo spłonęło w tajemniczych pożarach, po których w ich miejscu wyrosły deweloperskie osiedla otaczające Park Heweliusza, który został urządzony pośrodku w ramach Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego.

Rozpoczęła się zbiórka pieniędzy przeznaczonych na sfinansowanie pylonu pamiątkowego, który ma stanąć w Parku Heweliusza po zakończeniu wystawy.

fot. Darek Preiss

Szczegóły i link do zbiórki tutaj:

Wystawa powstała we współpracy poznańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej i Stowarzyszenia Mieszkańców „Abisynia”. Ekspozycję przygotowali dr Marcin Jurek z IPN wraz z redaktorem Aleksandrem Przybylskim z Abisynii. Recenzję merytoryczną zapewnili dr Karolina Bittner i Krzysztof Kapłon a graficznie opracowało całość Kalwala Studio.

darp

Zobacz fotoreportaż:

fot. Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

https://www.facebook.com/aglomeracja.net
YouTube