piątek, 25 kwietnia

Trzy lata piekła, co dalej?

fot. Darek Preiss

W trzecią rocznicę napadu putinowskiej Rosji na suwerenną Ukrainę, jej mieszkańcy i polscy przyjaciele protestowali przeciwko zbrodniom dyktatora w tradycyjnym już miejscu, na poznańskim Placu Wolności.

Po II Wojnie Światowej nie miało być w Europie żadnej następnej, tymczasem zawisła nad nami groźba kolejnego konfliktu o światowym zasięgu właśnie. I dzieje się to w czasie, gdy na niektórych poznańskich domach wciąż widoczne są ślady po kulach.

Pamiętajmy, że dwie poprzednie światowe rozpoczynały się od wojen lokalnych – pierwsza od napadu Austro-Węgier na Serbię, druga – hitlerowskich Niemiec na Polskę.

Nie możemy czuć się bezpieczni, zwłaszcza, odkąd prezydentem w USA został Donald Trump. Trudno uniknąć skojarzeń, że próba ustanowienia przez niego „pokoju”, opierającego na dzieleniu terytorium ponad głowami obywateli, jest tak naprawdę próbą rozbioru niepodległego państwa.

Przykłady? Proszę bardzo: rozbiory Polski w latach 1772, 1793 i 1795, czy pakt Ribbentrop – Mołotow, słusznie oceniany przez historyków jako czwarty rozbiór Polski.

I wreszcie: Monachium – rozbiór Czechosłowacji w roku 1938, gdy mocarstwa zachodnie dogadywały się z Hitlerem nad głowami Czechów i Słowaków. Czyż nie czyni tak teraz Trump? I jak brytyjski premier Neville Chamberlain („przywiozłem wam pokój” – powiedział po konferencji monachijskiej) twierdzi, że chce ratować świat przed wojną. Tymczasem rację miał Winston Churchill, powiadając: „Nasz rząd miał do wyboru hańbę i wojnę. Wybrał hańbę, a wojnę będzie miał i tak”.

Czyż za sprawą Donalda Trumpa nie zawisła nad nami podobna groźba? Paralela jest aż nadto widoczna. Pamiętajmy – „Errare humanum est, sed in errare perseverare diabolicum”.

O ironio, ostatnia konferencja bezpieczeństwa, gdzie radzono nad losem Ukrainy, odbyła się w tym samym niemieckim mieście, choć złowieszcza nazwa Monachium powinna dawać do myślenia i na zawsze być przestrogą.

Powiadają, „Historia magistra vita est”. Niestety, nie jesteśmy zbyt pojętnymi uczniami, a wraz z odchodzącymi ostatnimi świadkami okrucieństw II Wojny Światowej znika też pamięć o tamtych straszliwych czasach. Czyżbyśmy musieli powtarzać klasę w oślej ławce? Nie każdy przeżyje tę lekcję.

Darek Preiss

Zobacz fotoreportaż:

fot. Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *