
Oto sprawa jednego z konfliktów w Mieście – na Morasku: Ukazuje podłoże jednego z kilkunastu konfliktów jakie corocznie pojawiają się w Poznaniu pomiędzy urzędem lub urzędem i radnymi, a zorganizowanymi mieszkańcami:
Tu mieszkańców wspierają naukowcy z UAM (profesor Marciniak, który prowadzi stację monitoringu hydrologicznego UAM na Różanym Potoku, i prof. Lamentowicz, przewodniczący uniwersyteckiego zespołu do spraw zrównoważonego rozwoju, specjalista od torfowisk i małej retencji; obaj z Wydziału Geologii i Geografii UAM).
Magistrat i radni zlekceważyli 4 negatywne opinie (naukowa, inżynierska, przyrodnicza i rady osiedla) i na realizację projektu zabezpieczyli środki finansowe w budżecie Miasta.

Problemem jest zaplanowana przez magistrat lokalizacja sztucznego zbiornika retencyjnego na strumieniu Różany Potok, w miejscu istnienia bogatego ekosystemu rozwiniętego na polodowcowym zagłębieniu przepływowym wyściełanym liczącymi sobie kilka tysięcy lat torfami, znakomitym naturalnym materiałem retencyjnym.

Zdaniem strony społecznej projekt ten jest totalnie niezgodny z opiniami środowisk naukowych od lat alarmujących rządy i samorządy na temat bliskich skutków zmian klimatycznych oraz o potrzebie wdrożenie naukowo uzasadnionej gospodarki wodnej, w tym w miastach.
W świetle analiz skutków przyrodniczych wybudowanych dotąd w kraju sztucznych zbiorników zaporowych, wiedzy przyrodniczej i inżynierskiej zebrani 5 stycznia br. na wizji lokalnej przedstawiciele KDO środowisko (społecznej Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. środowiska w Poznaniu), Rady Osiedla Morasko-Radojewo, inżynier specjalista m.in. od spraw instalacji wodnych oraz naukowcy, konkludują, że inwestycja nie tylko jest nieuzasadniona w świetle programu adaptacji miasta do zmian klimatycznych, ale stanowi zagrożenie dla cennych siedlisk przyrodniczych wzdłuż całej doliny i zlewni Różanego Potoku (w tym użytku ekologicznego Różany Potok w dolnym odcinku Potoku).
Brak jakiejkolwiek autentycznej partycypacji społecznej, a nawet skorzystania z najprostszej z możliwości rzetelnej oceny koncepcji – zasięgnięcia opinii rady osiedla, przyrodników z KDO (skupiającej 17 organizacji pozarządowych z Poznania, statutowo interesujących się ochroną środowiska), niezależnych ekspertów/naukowców – skutkuje forsowaniem nieefektywnych, a nawet szkodliwych przyrodniczo projektów. Miasto wydało też środki finansowe na przygotowanie projektu koncepcyjnego.

Od 2013r, kiedy to wymyślono zbiornik na Różanym Potoku) diametralnie zmieniło się postrzeganie wartości i roli środowiska przyrodniczego w mieście, dostrzeżono zagrożenia, jakie niesie za sobą degradacja środowiska i zmiany klimatyczne, silniej brzmi głos naukowców ostrzegających przed nieuniknionymi niekorzystnymi zmianami i potrzebami działań władz Miasta. Naukowcy jednoznacznie wzywają do zatrzymywania wody opadowej możliwie najbliżej miejsca jej opadnięcia na ziemię. Dowodzą, że mała retencja jest metoda najlepszą. W przypadku strumienia i dolinki Różany Potok pokłady torfu w podłożu są jak gąbka – są idealnym bezpłatnym rezerwuarem wody. Bezpłatnym również dzięki prywatnemu właścicielowi terenu, który chce utrzymać obecny stan rzeczy.

Interdyscyplinarny Zespół Doradczy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezesie PAN w komunikacie 1/2020 pisze:
Kluczem dla łagodzenia skutków powodzi i suszy powinna być naturalna i mała retencja (na przykład retencja korytowa, mokradła, doliny zalewowe) oraz retencja krajobrazowa. Kluczowym działaniem powinna być bezwzględna ochrona cieków w stanie naturalnym lub półnaturalnym. Na takich ciekach podejmowanie działań technicznych jest niewskazane. Konieczne jest uznanie znaczenia środowiska naturalnego i bioróżnorodności, jako istotnego elementu poprawy jakości wody, retencyjności i adaptacji do zmiany klimatu. Adaptacja do zmiany klimatu wymaga więc podjęcia natychmiastowych działań integrujących struktury zieleni i miejską gospodarkę wodną w planowaniu przestrzennym.

Ochrona siedlisk i ekosystemów w dobrym stanie i możliwie szeroka rewitalizacja pozostałych jest podstawą i pierwszym krokiem działania. Sztuczne metody retencji i zasilania wód gruntowych są krokiem ostatecznym. Zespół jednoznacznie twierdzi, ze wpierw należy stosować retencję naturalną, a dopiero, gdy nie ma takiej możliwości sztuczną.
Czy Poznań dalej chce iść technokratyczną ścieżką, nie licząc się z niezależnymi opiniami, ponosząc niepotrzebne koszty i przyczyniać się do degradacji naturalnego korytarza ekologicznego Różanego Potoku, który jest jednym z najbardziej cennych przyrodniczo miejsc w Poznaniu, i powinien być chroniony, a nie antropogenicznie „modyfikowany”?
Wiesław Rygielski