
Ponad tysiąc pracowników spółki ENEA i spółek zależnych, protestuje przeciwko wypowiedzeniu układu zbiorowego pracy. Zarząd spółki, nie konsultując decyzji ze stroną społeczną, jednostronnie zerwał zawartą z pracownikami umowę. Nie przewiduje podwyżek ani kontynuacji działalności przedstawicieli pracowników w radach nadzorczych, chce też pozbawić załogę dotychczasowych benefitów. Do protestu dołączyła Partia Razem.
– Jesteśmy w sporze zbiorowym. Wiemy, jak legalnie prowadzić protest. Nie wykluczamy akcji strajkowej, ale będziemy postępować zgodnie z prawem – najpierw rokowania, mediacje, referendum, a dopiero potem strajk. Nie będzie on jutro czy pojutrze – mówił Krzysztof Gonerski, wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej „Solidarności” ENEA w Poznaniu.

– Oczekujemy realnych rezultatów i działań. Nie godzimy się na to, by spółka notująca rekordowe zyski szukała oszczędności kosztem pracowników – powiedział Kacper Gryglewicz z Partii Razem, który wsparł protest swoją obecnością.

W Polsce systematycznie maleje liczba pracowników objętych Układami Zbiorowymi Pracy. Oddalamy się tym samym od celu Unii Europejskiej zakładającego, że co najmniej 80 procent zatrudnionych powinno być nimi objętych. Tymczasem spółka energetyczna z dominującym udziałem Skarbu Państwa wypowiada pracownikom ponadzakładowy UZP bez prawdziwego dialogu.
Choć władze firmy deklarują chęć dialogu, protestujący pracownicy uważają, że to jedynie pozory:

– Jedna rządowa ustawa, nad którą dopiero zaczyna pracować Sejm, nie poprawi sytuacji pracowników ani związków zawodowych. Nie chcemy pudrowania problemów – oczekujemy zdecydowanych, realnych działań ze strony rządu – dodał Mateusz Jarczyński z Partii Razem.
darp
