Albo i dłużej, jeżeli remont torowiska w ulicy 27 Grudnia i przy Placu Wolności nie zakończy się do końca roku.
Tramwaje, w tym linia numer 16 kursują objazdami. „szesnastka” po ulicy Święty Marcin jeździ jako wahadło, z tymczasowym przystankiem końcowym przy galerii handlowej u zbiegu tej ulicy z Alejami Marcinkowskiego.
Niestety, na przystanku tym, nie ma gdzie usiąść.
Jest zrozumiałe, że na kilka miesięcy nie będzie stawiać się wiaty, tym niemniej szkoda, że nie ustawiono tam nawet tymczasowych ławeczek, choć podobne stoją często latami na przystankach, które latami czekają na docelowe zagospodarowanie, jak na przykład przystanek autobusu 164 obok liceum przy ulicy Matejki. Pewnie wielu Poznaniaków kojarzy takie rozwiązanie – ławeczka oparta na podkładzie tramwajowym, wystarczająco ciężka, by się nie przewrócić, ale łatwa do przewiezienia w dowolne miejsce, ustawienia i likwidacji niemal w jednej chwili.
Zapytaliśmy Zarząd Transportu Miejskiego, dlaczego pasażerowie na końcówce 16 muszą stać.
Jak nam wyjaśnił Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy ZTM-u wiąże się to ze sposobem finansowania przebudowy ulic w centrum:
– W projekt, objęty gwarancją, zaangażowane są środki unijne, tymczasem ławeczka oparta na podkładzie tramwajowym mogłaby uszkodzić nowy chodnik.
– Dlatego tymczasowa platforma przystankowa jest konstrukcją z płyty wiórowej – zwraca uwagę.
Ktoś tu jednak nie do końca pomyślał, bo skoro ZTM tak trzęsie się o całość chodnika, czy nie wystarczyłoby pod podkładem z ławką położyć platformę z desek? Zresztą, znak tymczasowego przystanku, którego podstawą jest autobusowa felga, stoi na bruku bez żadnej podkładki.
Pasażerom pozostaje więc liczyć na to, że tramwaje pojadą normalnymi trasami z początkiem roku i tymczasowy przystanek przestanie być potrzebny.
darp