
W sobotę drugiego sierpnia przez centrum Poznania przeszedł marsz solidarnościowy z głodzonymi w Gazie. Wzięło w nim udział około 300 osób, trzymając transparenty, skandując hasła, domagając się natychmiastowego zakończenia izraelskich ataków na palestyńską ludność. Był to krzyk w imieniu tych, którzy są od prawie dwóch lat bombardowani, głodzeni, odcięci od pomocy. Są ofiarami reżimu niepokojąco bliskiego nazistom.
Gaza od dawna jest pod kontrolą Izraela, nie dopiero od dwóch lat, nie dopiero od października 2023 roku, ale od 2007 roku Izrael prowadzi ścisłą blokadę Strefy Gazy: lądową, morską i powietrzną. Od tego czasu kontroluje wszystko, co wjeżdża i wyjeżdża z Gazy: od mąki po leki. Blokada ta nie została złagodzona, przeciwnie: dziś stanowi narzędzie masowego głodzenia i wyniszczenia całej populacji – nie pierwszy raz w historii usuwa się w ten sposób społeczność, która przeszkadza rządzącym. To zbrodnia wojenna.
Od października 2023 roku, kiedy rozpoczęła się izraelska agresja na Gazę, zginęło ponad 60 000 Palestyńczyków. Według wielu źródeł liczby te są mocno zaniżone, wiele ofiar znajduje się pod gruzami. Tysiące ludzi znajduje się na skraju śmierci głodowej. Lekarze mówią wprost: dzieci umierają z głodu. Nie ma mleka, nie ma leków, nie ma szpitali. Dzieci i osoby chore są szczególnie narażone na śmierć głodową. Odnotowano już wiele przypadków, śmierci z powodu braku pożywienia. Widząc coraz więcej zagłodzonych i wychudzonych dzieci jak i dorosłych.

Izrael blokuje dostawy pomocy humanitarnej, strzela do ludzi próbujących dostać jedzenie i wodę. Odnotowano liczne przypadki ostrzału ludzi przy punktach dystrybucji pomocy humanitarnej. Codziennie zrzucane są bomby, codziennie mordowani ludzie. Izraelscy żołnierze publikują w mediach społecznościowych nagrania z demolowania domów, grabieży, zbrodni wojennych, które dokumentują sami. O zbrodniach wojennych i łamaniu praw człowieka informują także liczne organizacje.
Za rządów Benjamina Netanjahu, który wszczynając wojnę i stan wojny wykorzystując (nic to nadzwyczajnego w dziejach) chce przede wszystkim uciec od zarzutów korupcji i więzieniem.

Zrzuty pomocy z powietrza to groteskowa, dystopijna iluzja. Nieraz spadające paczki zabijały ludzi. Zamiast realnej pomocy jest to PR-owa fasada. Ludzie zamknięci w oblężonym getcie są świadomie doprowadzani do śmierci głodowej, a świat ma się cieszyć z kilku paczek zrzuconych z wysokości.
To nie jest klęska żywiołowa. To zaplanowane, systematyczne wyniszczenie. Każdego dnia łamane są Konwencje Genewskie, prawa człowieka, przepisy prawa międzynarodowego. Ludzie są mordowani, mordowane są dzieci, lekarze, ratownicy, dziennikarze. A świat patrzy i milczy.
W dodatku, zbrodni dokonują też izraelscy osadnicy, mający carte blanche od władz tego państwa, będący w praktyce jego najemnikami.

Ten marsz to także apel, bo to również dotyczy nas. Jesteśmy powiązani z Izraelem gospodarczo i politycznie. Broń używana przeciwko Palestyńczykom bywa testowana na Palestyńczykach i promowana na międzynarodowych targach, wspierają ją zachodnie firmy i rządy. Jeśli prawo przestaje obowiązywać, jeśli zbrodnie przynoszą zysk, presja musi iść oddolnie. Na polityków, firmy, media.
Nie wolno czekać. Jeśli dziś pozwolić na to tam, jutro może się to wydarzyć tutaj. Żadne porozumienia i umowy nie chronią już ludzi. Najwyraźniej, jedyną nadzieją jest społeczny opór.
Aktywiści pomagający Palestyńczykom alarmują: Ludobójstwo dzieje się na naszych oczach. Gaza jest w gruzach, nie istnieje infrastruktura, szkoły, szpitale, uczelnie. Niszczone są tez pola uprawne, gazańczycy nie mogą korzystać z morza, łowić ryb, bo się do nich strzela.
Ale są jeszcze ludzie. I musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ich chronić przed jedyną siłą atomową w regionie, agresorem i państwem terrorystycznym, jakim jest Izrael.

Trudno się z tym nie zgodzić. Zwłaszcza, że już po marszu podano do publicznej wiadomości, że premier Izraela Benjamin Netanjahu rozkazał swoim wojskom okupować nawet tą ćwierć Gazy, która dotychczas pozostawała poza ich kontrolą.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Izraelczycy w pewnym sensie koronują dzieło nazistów, którym nie udało się ich do końca wymordować: Stali się tacy sami, oprawcy. To zwycięstwo nazistów zza grobu.
Darek Preiss
