sobota, 9 listopada

Mieszkańcy Osiedla Maltańskiego chcą rozmów

fot. ajc

Zagrożeni eksmisjami mieszkańcy Osiedla Maltańskiego żądają od Jacka Jaśkowiaka, prezydenta Poznania włączenia się do rozmów pomiędzy mieszkańcami a Kurią Metropolitalną.

Jak podkreślają, kuria zgodziła się na rozmowy, przy stole brakuje tylko reprezentanta władz miejskich.

O podjęcie rozmów apeluje do prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka przedstawicielka mieszkańców – Bronisława Waszkiewicz: – Przez 100 lat zaniedbań osiedle powstało, było zalegalizowane, dopiero w roku 1994 bez jakiegokolwiek porozumienia z mieszkańcami zostało przekazane kościołowi – przypomina.

Osiedle stanowiło własność państwa, miasto nie tylko zbierało do niedawna podatki, ale meldowało kolejne osoby i pozwalało na rozbudowy domów. Nagle, po przekazaniu gruntów kościołowi, prawowici mieszkańcy stali się w praktyce dzikimi lokatorami – dodaje Patryk Szymkowski, reprezentujący Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów i Kolektyw Rozbrat.

Wszyscy na bruk?

Kuria zapowiedziała, że od 31 grudnia nie będzie przedłużać umów dzierżawy, a więc nad mieszkańcami zawisło realne widmo eksmisji. Zresztą, pierwsze pozwy trafiły do mieszkańców już rok temu, w ogóle kuria stosuje zasadę „dziel i rządź” – niektórym wcisnęła umowy dzierżawy jednoznacznie skazujące ich na łaskę, a raczej niełaskę dzierżawiącego.

fot. ajc

Mieszkańcy nie chcą opuszczać osiedla, na którym zakorzeniło się już kilka pokoleń, majacych plany na daleką przyszłość, ale to nie wszystko. Na znalezienie sobie nowego lokum ich po prostu nie stać.

Jak na razie, jedyną propozycją dla nich jest… ustawienie się w tasiemcowej kolejce po mieszkanie komunalne, na które czeka się latami. W dodatku nie każdy może w tej kolejce stanąć.

Mieszkania wirtualne

Na Osiedlu Maltańskim, jak w soczewce widać kryzys mieszkaniowy w Polsce – mówi Anna Pieciul z partii Razem. – W Poznaniu, zresztą nie tylko tu, mieszkań komunalnych ubywa, przybywa za to potrzebujących i kolejki się wydłużają – dodaje.

W dodatku, przeprowadzka to cios przede wszystkim dla seniorów mogący znacznie skrócić im życie – takie przypadki już się zdarzały. Także rodziny z dziećmi byłyby zmuszone szukać im nowych szkół i przedszkoli, czyli wyrwać z dotychczasowego środowiska. Bo na dowóz mało kogo byłoby stać.

fot. ajc

To nie ostatni problem – by w ogóle o mieszkanie komunalne się starać, trzeba spełnić wyśrubowane kryteria, czyli uzyskać 15 punktów w systemie oceny kandydata. Mało kto je spełnia – to też sposób na sztuczną „redukcję” kolejki po miejskie lokum.

Za bogaci, ale za biedni

Mieszkańcy Maltańskiego są zatem ofiarami paradoksu: za „bogaci”, by kryteria miasta spełnić, ale za biedni, by mieć realną szansę na wynajem mieszkania na wolnym rynku, nie mówiąc już o kupnie.

Za sytuację na Maltańskim odpowiada kościół – ocenia Anna Pieciul – W tle są bardzo duże pieniądze. Czy mieszkańcy mają wyprowadzić się pod most? pyta retorycznie.

Kościół bynajmniej nie potrzebuje wartego 350 milionów gruntu na cele kultowe. Jest nim zainteresowana spółka Komandoria, a skład jej zarządu jednoznacznie wskazuje, że to spółka deweloperska. Na miejscu Osiedla Maltańskiego chce postawić osiedle dla naprawdę bogatych, a ceny mieszkań w Polsce ciągle rosną.

Mieszkańcy – towar za 200 milionów

Szkopuł w tym, że grunt z mieszkańcami wart jest o 200 milionów mniej niż gotowy pod zabudowę.

Tyle więc warte jest 270 rodzin, często z dziećmi, w sumie około 700 osób.

Kościół też na transakcji z Komandorią wiele by zarobił, a im więcej warty grunt, tym zarobek byłby większy. Tymczasem miasto chowa głowę w piasek, stosując konsekwentnie politykę strusia.

fot. ajc

Aktywiści Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, Kolektywu Rozbrat i partii Razem naciskają więc wraz z mieszkańcami osiedla na magistrat, a personalnie odpowiedzialnego za Poznań prezydenta Jacka Jaśkowiaka (wybranego w powszechnych wyborach) by zmienić ten stan rzeczy, a osiedle pozostawić w spokoju. Do tego potrzeba rozmów trójstronnych: mieszkańców, miasta i Kurii Metropolitalnej.

Pomysłów, by osiedle mogło zostać jest kilka, jak choćby: rekomunalizacja terenu, zamiana z kurią gruntu na inny, czy wykup.

Jak podkreśla Anna Pieciul, sytuacja prawna jest skomplikowana, trzeba jednak zacząć od rozmów.

Prezydent chowa się w twierdzy

Stąd pismo do prezydenta Jaśkowiaka, złożone 15 października w urzędzie i towarzysząca temu wydarzeniu konferencja prasowa.

Prezydent Jaśkowiak jest Poznaniakiem, mógłby wykazać się odrobiną przyzwoitości – zauważa pani Natalia.

fot. ajc

Tymczasem dotąd, pytany radził tylko mieszkańcom, by zgłaszali się do pomocy społecznej i stawali w kolejce po mieszkania komunalne, a więc nic nowego i rozwiązania wyłącznie pozorne. Ostatnio rzekł – „Proszę iść do anarchistów, bo miasto niewydolne” – podkreśla jeden z aktywistów. I że nie będzie wchodził między mieszkańców a kurię.

Mieszkańcy chcieli też zainteresować swoją sprawą miejskich radnych, poprosili więc o możliwość zabrania głosu na trwającej właśnie sesji Rady Miasta. Nie zostali jednak wpuszczeni, więc zdecydowali się na protest na dziedzińcu magistratu.

Nic w tym dziwnego – po pandemii, niejako z rozpędu, Urząd Miasta stał się pilnie strzeżoną twierdzą, niedostępną dla zwykłego człowieka i jego spraw. Teraz to ekskluzywna przestrzeń dla wybranych.

Darek Preiss

Film z konferencji prasowej

 

Fotoreportaż z konferencji prasowej:

fot. ajc

Fotoreportaż z protestu przed magistratem:

fot. ajc

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *