poniedziałek, 10 lutego

Meldunkowa fikcja

grafika: Fundacja Batorego

Co widzimy na mapie? Kilka rzeczy – pisze Włodzimierz Nowak z profilu „Urbanator – miasto to ludzie”.

To mapa różnic w liczbie mieszkańców między zameldowanymi i mieszkającymi wg spisu powszechnego. Niebieskie gminy to mniejsza liczba meldunków wobec istniejących mieszkańców (różnice do 20%!), a żółte to nadmiar meldunków wobec rzeczywistych mieszkańców (różnice do 10%).
Widzimy stale trwającą urbanizację Polski, czyli nadganianie rozwoju cywilizacyjnego Europy, gdyż wciąż w meldunkach jesteśmy społeczeństwem wiejsko-małomiasteczkowym, gdy poziom rozwoju gospodarki już od dawna zmniejszył pracochłonność rolnictwa i przetwórstwa rolnego. Jednocześnie rosnące wykształcenie i dyfuzja kulturowa zwiększa oczekiwania odnośnie miejsca zamieszkania.
Rzuca się w oczy stałe pustoszenie obszarów południowo-wschodniej Polski, już przed 30 laty klasyfikowanej jako przeludniona.
Duże miasta pokazują się jako szczególnie niedorozwinięte, czyli mające radykalnie więcej mieszkańców niż dane statystyczne pokazują, czyli poszkodowane przez brak odzwierciedlenia procesu w rzeczywistości systemowej, gdyż miasta podatkowo zasilane są głównie z PIT.
Wnikliwi widzą rozpoczęcie reurbanizacji w największych miastach. Suburbanizacja jest namacalna i braki meldunków na przedmieściach są jeszcze wyższe niż w samych miastach, ale jest to naturalne zjawisko wynikające z luki edukacyjnej, gdy rodzice dzieci w wieku szkolnym jeszcze utrzymują fikcyjne meldunki w miastach.
Natomiast następuje silny wzrost liczby nierejestrowanych mieszkańców oraz w niektórych miastach (Warszawa, Poznań, Kraków) silny przyrost przenosin spod miast do miast. Tego ta mapa już nie pokazuje, ale dane przepływów.
Materiał z raportu stowarzyszenia metropolii i @Fundacja Batorego. oprac. Włodzimierz Nowak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *