środa, 18 czerwca

Maltańskie – Rada Miasta umywa ręce (aktualizacja)

fot. Darek Preiss

Na sesji 29 kwietnia Rada Miasta Poznania, na zasadzie „Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek nie podjęła wiążącej decyzji w sprawie powołania komisji doraźnej do wypracowania rozwiązania kryzysu na Osiedlu Maltańskim.

Przypomnijmy – mieszkańcy Osiedla Maltańskiego wnieśli projekt powołania takiej komisji do Rady w trybie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Zebrano wymaganą liczbę podpisów i to z górką. Rada jednakże zdecydowała się – jednogłośnie – odesłać projekt do stałej Komisji Polityki Mieszkaniowej dla zaopiniowania zasadności projektu mieszkańców. Wszyscy radni obecni na sesji umyli ręce niczym Piłat. Wcześniej głosowano o włączeniu, w ostatniej chwili, obywatelskiego projektu do porządku obrad. Nie do wiary, ale znaleźli się przeciwnicy.

fot. Darek Preiss

Tymczasem czas biegnie: od kilku miesięcy na Osiedlu Maltańskim trwają dzikie eksmisje, „zielone ludziki” wdzierają się do mieszkań pod nieobecność lokatorów i wyrzucają ich rzeczy, policja nie interweniuje.

Miasto się plącze, spółka ściemnia

Dzisiejsza Rada Miasta pokazała małe doświadczenie samorządu w realizacji projektów obywatelskich inicjatyw uchwałodawczych. Zostaliśmy za późno poinformowani przez Urząd Miasta o brakach formalnych w Inicjatywie Uchwałodawczej, mianowicie na kilkanaście godzin przed głosowaniem. Nie mieliśmy możliwości odnieść się do uwag. A jak się okazało także Rada Miasta nie była do tego przygotowana.

W dalszym ciągu żądamy zatem wraz z prawie 1700 poznaniakami powołania komisji doraźnej do rozwiązania kryzysu na osiedlu maltańskim. Przyjmujemy oświadczenie Rady Miasta Poznania jako wyraz pozytywnego nastawienia, ciągle tkwi w nas jednak obawa, że dzisiejsze przesunięcie głosowania miało wymiar polityczny i jest grą na czas” – piszą w oświadczeniu mieszkańcy ze Stowarzyszenia „Maltańskie Nasz Dom”.

Deweloper, Spółka Komandoria, która ostrzy sobie zęby na grunty, na których leży osiedle (odkupione od parafii) Św. Jana Jerozolimskiego) nie zasypia gruszek w popiele: „Ruszyły przeprowadzki mieszkańców osiedla Maltańskiego do lokali miejskich wyremontowanych przez spółkę Komandoria na rzecz osób, które się wyprowadzają. Pani Izabela z czwórką dzieci przeniosła się do trzypokojowego mieszkania o powierzchni 70 m kw. z zasobów Miasta Poznań. Koszt remontu i wyposażenia lokalu wyniósł ponad 80 tys. zł. Przeprowadzka pani Izabeli i jej rodziny to pierwszy przykład systemu wspólnej pomocy – lokale przyznane przez Miasto Poznań, a następnie wyremontowane i wyposażone przez zarządcę terenu osiedla Maltańskiego na rzecz nowych mieszkańców”.

Komunalne, czyli mrzonka

Spółka wybrała więc politykę faktów dokonanych. Nie wspomina jednak, że ewentualne mieszkania komunalne musiałyby się znaleźć dla mieszkańców około stu parceli (około 300 – 4000 osób), według danych samej Komandorii. To jest w Poznaniu niemożliwe – kolejka do takich lokali liczy się w latach, w dodatku nie wszyscy spełniają warunki formalne, by takie mieszkanie im przyznano.

Dodatkowy zastrzyk stu lub więcej rodzin do kolejki to prosta droga do katastrofy mieszkaniowej w skali całego miasta.

Jak dotąd mieszkańcy złożyli około, również według danych Komandorii 80 wniosków o mieszkania komunalne, z czego do kolejni zakwalifikowało się … zaledwie 30 rodzin. Perspektywy reszty na dach nad głowa inny niż na Maltańskim są zerowe, chyba, że zadłużą się po uszy, a nie każdy ma taką możliwość – wśród mieszkańców raczej nie ma krezusów.

Spółka chwali się załatwieniem mieszkania jednej rodziny – to nawet nie kropla w morzu potrzeb. Zresztą, sytuacja była specyficzna – przeprowadzkę wymusił wybuch pieca gazowego.

W tej sytuacji słowa spółki o „pierwszym przykładzie systemu wspólnej (z miastem) pomocy” to pusty frazes.

Przemoc hula w najlepsze

Komandoria oskarża mieszkańców o przeszkadzania w rozbiórkach opuszczonych domów. Tymczasem udokumentowane są sytuacje, gdy to nieznani osobnicy wdzierają się do domów zamieszkałych.

To nie koniec przemocy: „Przesyłam do informacji mediów dokumentację medyczną – obdukcję sporządzoną dziś przez lekarza medycyny sądowej. Stwierdzono naruszenie czynności narządów ciała, na mojej prawej ręce są otarcia a na klatce piersiowej siniaki” – pisze Patryk Szynkowski z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. I dalej:

fot. Patryk Szynkowski

Podczas wydarzenia z udziałem Rafała Trzaskowskiego wyciągnęliśmy banery i flagi. Włączyłem megafon, by zadać pytanie: „Co z Maltańskim?”. Po kilku sekundach mój megafon został zniszczony, zostałem poszarpany, wyrzucony poza teren wydarzenia i powalony na ziemię. Potem zostałem przeniesiony do radiowozu gdzie razem z innymi osobami spędziłem kilkanaście minut, zostaliśmy wypuszczeni dopiero po skończeniu wiecu wyborczego”.

Podobnie potraktowano innych mieszkańców Osiedla Maltańskiego, w tym panią Bronisławę Waszkiewicz – społeczną działaczkę, laureatkę tytułu „Osobowość Roku Poznania”. W szarpaninie uczestniczyli również posłowie Koalicji Obywatelskiej: Jakub Rutnicki, Patryk Jaskulski oraz Bartosz Zawieja. Działacze Platformy Obywatelskiej aktywnie uczestniczyli w usuwaniu mieszkańców”. Policja nie zareagowała. Czyżby immunitet był zezwoleniem na rękoczyny? Dotąd zezwalał głównie na jazdę po pijaku.

Sytuacja jest dla kandydata na prezydenta RP, najwyższy urząd w państwie, co najmniej niezręczna.

Darek Preiss

Zobacz fotoreportaż z dzikiej eksmisji

fot. Ela Preiss

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

https://www.facebook.com/aglomeracja.net
YouTube