piątek, 25 kwietnia

Lokatorzy to nie towar

fot. Karol Laskowski

Sobotnia demonstracja przeciwko zabudowie deweloperskiej na Osiedlu zgromadziła setki Poznaniaków i nie tylko. Protest, sprowokowany przez pazerność Kurii Arcybiskupiej przeszedł z Placu Andersa na stary Rynek. Zakończył się wiecem przy schodach Ratusza.

Współorganizatorami protestu byli: Kolektyw Rozbrat, Federacja Anarchistyczna, Związek Zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”, Stowarzyszenie  „Maltańskie nasz dom”, Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, Ruch Sprawiedliwości Społecznej i Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów.
W proteście uczestniczył między innymi Adrian Zandberg współprzewodniczący partii Razem i kandydat na prezydenta RP, oraz lider ruchu lokatorskiego Piotr Ikonowicz.

O postulatach protestujących jasno świadczą hasła na transparentach. Oto niektóre z nich: „Inwestycje na ludzkiej krzywdzie”, „Byliśmy, jesteśmy, będziemy. Maltańskie zostaje”, „Kościół zgotował nam piekło na ziemi”, „Miasto z klerem deweloperem”, „Dość antyspołecznej polityki mieszkaniowej”, „Na bruk w imię boże. Tutaj wiara nie pomoże”, „Chcę zostać w moim domu”, „Najpierw ludzie, potem zyski”, czy „Miasto na smyczy kościoła”.

Demonstranci przypomnieli też postać Jolanty Brzeskiej, warszawskiej liderki ruchu lokatorskiego, bestialsko zamordowanej przez „nieznanych sprawców” – została podpalona żywcem. Zbrodnia ta do dzisiaj nie została osądzona.

Przypomnijmy, że drugim winowajcą (a może pierwszym) jest miasto Poznań, które przez dziesięciolecia pobierało od mieszkańców Osiedla Maltańskiego podatek od nieruchomości, by na koniec podać kościołowi, jak na tacy, osiedle wraz z mieszkańcami. Krzywda mieszkańców osiedla jest oskarżeniem miasta o dziesięciolecia zaniedbań i niekonsekwencji. Mieszkańcy byli przez magistrat oficjalnie meldowani i otrzymywali pozwolenie na budowę. Kościół zaś planuje przekazać grunt deweloperowi, oczywiście nie za darmo, tylko za około 400 milionów. Wynika z tego, że jeden mieszkaniec osiedla wart jest dla układających się nad ich głowami niewiele więcej niż 500 tysięcy. Oczywiście pieniądze te nie trafią do mieszkańców – ludzi niezamożnych, których nie stać na wynajem mieszkania na wolnym rynku, nie mówiąc już o kupnie – tylko do kurii.

Materiał wideo -> kliknij zdjęcie
materiał wideo -> kliknij zdjęcie

Ludzie dewelopera (a może kurii?) w bandycki sposób nieustannie uprzykrzają życie mieszkańcom: zakapturzeni chodzą po domach, straszą, wymuszają bezprawne zmiany dotychczasowych umów na niekorzystne, wprowadzają w błąd policję na przykład udając komorników. A bywa gorzej – „zielone ludziki” demolują domy i na tej podstawie starają się o pozwolenia na wyburzenia, a nawet wjeżdżają na osiedle buldożerami bez żadnego pozwolenia. Nie zwracają uwagi na fakt, że Sąd Rejonowy, ze względu na toczący się spór prawny, wpisał stosowne ostrzeżenie do Księgi wieczystej.

Mieszkańcy chcą rozmów z magistratem i kurią, jak dotąd jednak uderzają głową w mur. Na szczęście wiedzą już jak się bronić prawnie, ale i blokując nielegalne działania. Niestety mają przeciwko sobie potężne pieniądze, a dla nich niektórzy są zdolni do najpodlejszych czynów.

Darek Preiss

Zobacz fotoreportaż:

fot: Karol Laskowski, Darek Preiss

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *