czwartek, 27 marca

Lex Paszyk, czyli betonoza do kwadratu

Pole orne na Morasku fot. Wiesław Rygielski

Ekolodzy, miłośnicy przyrody gadu gadu o ochronie środowiska, zielonych pierścieniach miast a tu … niespodzianka: chcą zabudować wszystkie łąki i pola orne w mieście, zabetonować miasta jeszcze bardziej.

Jest nowy projekt ustawy o rozwiązaniach służących zwiększeniu dostępności gruntów pod budownictwo mieszkaniowe, pozwalający na zabudowę gruntów ornych w miastach.

Na terenie naszych miast jest jeszcze sporo działek formalnie rolnych. To są stricte pola orne lub zielone od jakiegoś czasu niezagospodarowane tereny, które nieogrodzone służą mieszkańcom jako tereny spacerowe, rekreacyjne, czy na wyjścia z psem. W dobie niekorzystnych zmian klimatycznych naturalną koleją rzeczy powinno być zagospodarowanie większości z nich jako parków, skwerów czy terenów rekreacyjno-spacerowych, bo taką funkcję de facto pełnią dzisiaj.

Tymczasem kierowany przez ministra Krzysztofa Paszyka z PSL, niestety absolwenta poznańskiego UAM, resort Rozwoju i Technologii  ma na te tereny inny pomysł. Uważa, że trzeba je … zabudować.

W miastach jest jeszcze dużo innych miejsc pod inwestycje mieszkaniowe, dlaczego więc sięgać po tereny zielone? Dlatego, że wielu biznesmenów ma na  nie apetyt.  Deweloperom zawsze opłaca się budować w ładniejszej okolicy niż na terenach postindustrialnych czy już  zatłoczonych. Ta grupa podmiotów, już w 2009 roku próbowała doprowadzić do podobnych rozwiązań. Uwolnienie gruntów rolnych w miastach znacznie obniżyłoby ceny ziemi stwarzając tym przedsiębiorcom okazję do wygenerowania dodatkowych zysków.

Od lat obserwujemy, że interesy wąskiej ale wpływowej grupy interesów wpływają na kształt przestrzeni publicznej w naszych miast w większym stopniu niż potrzeby mieszkańców. Przypadków „przedziwnych” inwestycji deweloperskich w Poznaniu jest aż nadto  (aby tylko wspomnieć koło jez. Maltańskiego).

Jak pisze Fundacja Wolności: proponowane zmiany zwiększą tylko patodewloperkę, spekulacje na ziemi i obniża jakość nowo budowanych osiedli. To kolejne podejście „z dupy strony” do problemu. W Polsce nie ma za mało mieszkań, tylko są niedostępne, głównie przez stawanie się obiektem inwestycji. Warto pamiętać, że Polska się wyludnia, więc nie ma dużej potrzeby nowych terenów mieszkaniowych. Nie ma też problemu z brakiem gruntów – badania KZK PAN z 2018 roku wskazywały:

„W naszym raporcie pokazujemy konkretne liczby. Wskazują one, że w gminach odrolniono 6 miliardów metrów kwadratowych gruntów. W rezultacie oznacza to, że około 60 milionów osób mogłoby w sumie obecnie zamieszkać na terenach, dla których istnieją uchwalone plany miejscowe zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem one pokrywają tylko 30% powierzchni kraju. Natomiast według innych dokumentów planistycznych, czyli gminnych studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, na terenach przeznaczonych pod budownictwo mogłoby zamieszkać między 130 a 200 mln osób. 

Trzeba podkreślić, że nigdy nie będzie popytu demograficznego na taką ilość gruntów. Co to oznacza? Że ta odrolniona ziemia w wielu miejscach nie ma wartości, bo gdybyśmy wszyscy chcieli ją nagle sprzedać, to jej wartość spadłaby. Prawdopodobnie o kilkaset miliardów złotych.”

Jest więc potrzeba,  aby wszyscy ludzie dobrej woli, którzy myślą w kategoriach dobra wspólnego, a nie partykularnych interesów, zaangażowali się w proces konsultacyjny, który został zapowiedziany.

Krzysztof Paszyk, na wniosek premiera Donalda Tuska, został 13 maja 2024 r. powołany przez Prezydenta RP na stanowisko Ministra Rozwoju i Technologii. Jest prawnikiem, samorządowcem i parlamentarzystą. W 2005 r. ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Wiesław Rygielski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *