
W odróżnieniu od wielu krajów, jak Węgry, Słowacja, czy ostatnio Rumunia, w Polsce wciąż idea zwana Unią Europejską trzyma się mocno. Jednak wolność nie jest dana raz na zawsze, o czym łatwo przekonać się zaglądając za naszą wschodnią granicę. W niedzielę 11 maja euroentuzjaści przypomnieli mieszkańcom Poznania, jaka to wartość i jak łatwi ją stracić.
Dzień Europy, czyli Święto Unii Europejskiej przypada rokrocznie dziewiątego maja, w rocznice Deklaracji Schumanna z 1950 roku. Warto pamiętać, że deklaracja ta została opublikowana zaledwie pięć lat po straszliwej II Wojnie Światowej. Założycielom przyświecała potrzeba zapobieżenia w przyszłości podobnym kataklizmom – mieli w pamięci, do czego doprowadziły niezałatwione w Traktacie Wersalskim sprawy po I Wojnie Światowej. Teraz, niestety, neofaszystowska hydra znów podnosi łeb. Polska od roku przeciwstawia się tym tendencjom i zyskuje coraz większe znaczenie w Unii.
Unia Europejska powstawała stopniowo, na zasadzie pełnej dobrowolności, a nawet jednomyślności. Zaczęło się od Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, poprzez Europejską Wspólnotę Gospodarczą, na która łakomie spoglądali mieszkańcy krajów zamkniętych za żelazną kurtyną, oddzieleni od wolnego świata murem berlińskim i zasiekami z drutu kolczastego, gdzie strzelano do próbujących ucieczki z raju realnego socjalizmu.

Był, storpedowane niestety, projekt europejskiej konstytucji. To był punkt zwrotny – od tego momentu zaczęły zwyciężać nacjonalizmy, które nie są wcale domyślną formą istnienia narodów – ich rodowód sięga zaledwie przełomu XVIII i XIX wieku.
Niestety, pamięć ludzka, a zwłaszcza społeczeństw, jest krótka.
Najgorzej jest w krajach, które zaledwie 30 lat temu wyzwoliły się z sowieckiego totalitaryzmu. Czyżby „Zniewolony Umysł” Czesława Miłosza był wciąż lektura Aktualną? Byłoby źle, gdyby Polska (i nie tylko) oddała dobrowolnie wolność tyranom, jak to stało się na Węgrzech czy w większym stopniu na Białorusi.

Kulminacja poznańskich obchodów przypadła w tym roku w niedzielę 11 maja. Euroentuzjaści prezentowali wydawnictwa związane z Unią Europejską, były flagi – polskie i unijne, niebieskie baloniki. Nie zabrakło emocjonalnych często przemówień, zagrał zespół rockowy Margines, a teksty piosnek doskonale wpisywały się w klimat wydarzenia.
Spotkaniu na Placu Wolności (a jakże) towarzyszyła deklaracja euroentuzjastów, która można znaleźć tutaj:
darp
Zobacz fotoreportaż:
fot. Ela Preiss