Kończy się remont ulicy Pogodnej. Mieszkańcy mają do tych prac wiele zastrzeżeń. Kluczowe jest jedno – niweleta jezdni jest zbyt wysoka i po deszczu woda spłynie na sąsiednie uliczki.
Dziennikarskie dochodzenie potwierdza te obawy. Zapytałem między innymi inżyniera budownictwa drogowego, który zgadza się ze spostrzeżeniami mieszkańców.
To samo mówi zapytany pracownik budowy, zauważając jednocześnie, że realizują gotowy projekt, a że przebudowa się kończy, jest już „po ptokach”.
To nie przebudowa
Jak informuje Agata Kaniewska, rzeczniczka prasowa Zarządu Dróg Miejskich, nie mogło być inaczej:
– Na jezdni ulicy Pogodnej wykonane były prace remontowe, a nie inwestycyjne. Polegały na wymianie zniszczonej nawierzchni jezdni na nową z masy bitumicznej, bez budowy na przykład kanalizacji deszczowej. Woda będzie odprowadzana grawitacyjnie na tereny zieleni znajdujące się wzdłuż ulicy – tak było również przed remontem.
– Spadki poprzeczne jezdni, od strony ulicy Palacza do ulicy Strzecha, są jednostronne, w kierunku ogródków działkowych. Na dalszej części spadki poprzeczne są daszkowe, a więc woda opadowa będzie spływać w pasy zieleni znajdujące się po obu stronach ulicy. Pobocza gruntowe zostaną jeszcze wyrównane w celu odpływu wód opadowych – dodaje.
Co z tymi kierunkami?
Dyskusje wśród mieszkańców budzi też nowa organizacja ruchu, której założeniem buło przerwanie tranzytu przez Pogodną. Nie wszystkim podoba się też ruch jednokierunkowy. Narzekają, że nie przeprowadzono konsultacji społecznych, co jest nieprawdą, choć trzeba zauważyć, że ich organizator dostarczył materiały mieszkańcom w ostatniej chwili.
Co gorsza, niepewny jest los nowo nasadzonej zieleni przy chodniku– ponoć koliduje z linią energetyczną. Ma to ustalić specjalna komisja.
Darek Preiss
Zobacz więcej zdjęć:
fot. Darek Preiss