niedziela, 19 stycznia

30 lat od bestialskiego zabójstwa. Sprawcy wciąż nieukarani

fot. Darek Preiss

Pierwszego września minęły 32 lata od zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Jak co roku, uroczystości odbyły się przed kamienicą przy ulicy Kolejowej 49, skąd Ziętara po raz ostatni wyszedł do pracy.

O wydarzeniach sprzed lat przypomina dzisiaj tablica na ścianie domu. Regularnie pojawiają się tutaj kwiaty i znicze.

Ziętara był jednym z pierwszych w Polsce dziennikarzy śledczych w burzliwych latach 90-tych, gdy Polską gospodarką (i nie tylko) rządziły mafie. Jedynym, który swoją pracę przypłacił życiem.

Jarosław Ziętara prowadził śledztwo dziennikarskie dotyczące zorganizowanej przestępczości gospodarczej. W sprawę zamieszani byli biznesmeni z pierwszych stron gazet, choć może celniej byłoby nazwać ich mafiosami.

Ktoś postanowił uciszyć dziennikarza, zanim ten opublikuje wyniki śledztwa.

Pobicia, próby zastraszenia, a nawet przekupstwa na nic się zdały. W sprawie wciąż jest pełno białych plam, prokuraturze udało się jednak ustalić, że 1 września 1992 roku, gdy dziennikarz, jak co dzień wyszedł do pracy w redakcji „Gazety Poznańskiej”, został zatrzymany przez osobników przebranych za policjantów, którzy później przeszukali jego biurko w redakcji, skąd zabrali materiały z dziennikarskiego śledztwa.

Sam Ziętara po porwaniu był bestialsko torturowany, na koniec zamordowany. Jego ciało zbrodniarze rozpuścili w kwasie, by zatrzeć ślady. Resztki zakopali w różnych miejscach.

Po wielu latach kolejnych umorzeń i wznowień śledztwa, w końcu postawiono zarzuty wytypowanym sprawcom, ale niewiele z tego wyniknęło:

Dwaj ochroniarze koncernu Elektromis, Dariusz L. i Mirosław R., których prokuratura wskazała jako bezpośrednich wykonawców zbrodni, nieprawomocnie uniewinnieni z braku dowodów oczekują od półtora roku na apelację. Do przedawnienia morderstwa zostało zaledwie osiem lat.

Jeszcze dalej od sprawiedliwości jest Aleksander G., były senator oskarżony o podżeganie do zbrodni. W 2022 roku został uniewinniony. Dopiero w tym roku, po zmianie władzy, prokuratura wystąpiła o kasację wyroku.

Jednocześnie, Rada Polskich Mediów zaapelowała o wznowienie umorzonego od 2019 śledztwa, a uwzględnienie w nim osób, które wówczas nie były objęte aktem oskarżenia, choć zostały wskazane przez świadków. Zwróciła się też do Ministra Sprawiedliwości o udostępnienie prokuraturze archiwalnych akt Urzędu Ochrony Państwa, które mogą rzucić nowe światło na zbrodnię.

Jarosław Ziętara został upamiętniony dwoma tablicami pamiątkowymi – na domu, w którym mieszkał i na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, który ukończył.

Od 2016 roku ma też w Poznaniu swoją ulicę, przylegającą do redakcji, w której pracował. Został też pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za konsekwentne dociekanie prawdy, co kosztowało go życie.

Prawdopodobnie, gdyby nadal żył, należałby dzisiaj do grona najwybitniejszych dziennikarzy śledczych. Mógłby zrobić dużo dobrego w czasach, gdy w Polsce rządziły zorganizowane grupy przestępcze, a państwo było wobec nich niemal bezbronne. Do pewnego stopnia zresztą do dzisiaj jest podobnie…

darp

Zobacz więcej zdjęć:

fot. Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *