sobota, 20 kwietnia

Zróbcie coś z tym. Mamy dość!

fot. Darek Preiss

Nie tylko pacjentki i personel szpitala położniczego przy poznańskiej Polnej mają dość agresywnych antyaborcjonistów, regularnie pikietujących pod szpitalem. Poznańska Lewica – Razem apeluje do prezydenta Poznania, by położyć temu kres.

Akcje katolickich fundamentalistów to nie tylko zdjęcia martwych płodów, ale głośne modlitwy i okrzyki, które nie dają spokoju mieszkańcom. Nie przyjmują argumentów, że w szpitalu leżą przede wszystkim kobiety, które straciły dziecko, lub ich ciąże są zagrożone. Przebywają tam też rekonwalescentki, a spokoju potrzebuje, by sprawnie pracować, także personel lecznicy. Wszyscy w szpitalu pragną więc spokoju, a nie ideologicznego bełkotu i szczucia. Zwłaszcza kierujący pikietami były działacz UPR-u nic sobie z tego nie robi.

fot. Darek Preiss

Gdy aktywiści Lewicy – Razem zgłaszali, w imieniu tych, których spokój jest naruszany, sprawę na policji, usłyszeli, że funkcjonariusze nic nie mogą zrobić, zanim nie otrzymają w tej sprawie zgłoszenia. To bardzo ciekawe, bo ta sama policja zatrzymała niedawno aktywistkę legalnej manifestacji sprzeciwiającej się zakłócaniu spokoju przez antyaborcyjnych fundamentalistów.

Stąd pismo do prezydenta Jacka Jaśkowiaka, złożone w Urzędzie Miasta w poniedziałek 28 września. Aktywiści podnoszą między innymi, że antyaborcjoniści łamią art. 51 Kodeksu Wykroczeń, gdzie czytamy, że „Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu (od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności (1 miesiąca) albo grzywny (od 20 do 5000 złotych).”

fot. Darek Preiss

Mieszkańcy podkreślają, że ustawa o gwarancjach sumienia i wyznania nie pozwala na uzewnętrznianie przekonań religijnych (indywidualnie ani zbiorowo), jeżeli jest to sprzeczne z prawem do ochrony „bezpieczeństwa publicznego, porządku, zdrowia”.

Co do plakatów z martwymi i rozkawałkowanymi płodami, autorzy pisma do prezydenta podkreślają, że sądy (na przykład Sąd Okręgowy we Wrocławiu) uznawały, że są to treści nieprzyzwoite, a więc takie, których nie można prezentować publicznie (art. 141 Kodeksu Wykroczeń).

Ostatnio fundamentaliści posunęli się jeszcze dalej – bezprawnie wdarli się na teren szpitala, skąd musiała usunąć ich ochrona, gdyż wezwana policja nie kwapiła się do tego. Tymczasem bezprawne wtargnięcie na ogrodzony teren jest przestępstwem opisanym w Kodeksie Karnym.

fot. Darek Preiss

Pikietujący naruszają też, zdaniem autorów pisma do prezydenta Poznania, w dobie pandemii SARS-CoV 2, bezpieczeństwo epidemiczne, gdyż tego typu zgromadzenia należą do sytuacji, w których koronawirus rozprzestrzenia się najbardziej. Pikietując jedyne otwarte wejście do szpitala zmuszają wszystkich, by obok tego potencjalnego ogniska zakażeń przechodzili.

Aktywiści domagają się od prezydenta Poznania położenia kresu antyaborcyjnym pikietom w tym konkretnym miejscu i zaprzestania zakłócania spokoju – zarówno pacjentkom i personelowi szpitala, jak mieszkańcom. Chcą ukarania sprawców zgodnie z prawem, w tym interwencji na policji, a także zakazania przez urzędników cyklicznych pikiet pod szpitalem.

Wniosek został poparty podpisami mieszkańców okolicy szpitala.

fot. Darek Preiss

Pismo, zgodnie z pandemicznymi procedurami, trafiło do skrzynki podawczej na Placu Kolegiackim. Podobne zostało złożone na komisariacie  policji Poznań – Jeżyce przy Kochanowskiego – tym samym, gdzie niedawno przetrzymywano aktywistkę Lewicy – Razem, zatrzymaną podczas legalnej demonstracji przeciw antyaborcjonistom.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *