czwartek, 25 kwietnia

Znowu padł rekord – inflacja nie zawiodła

fot. Darek Preiss

Ze wstępnych szacunków wynika, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pobiła, jak co roku, rekord zebranej sumy. Jak to możliwe? Czy portfele Polaków nie mają dna? Wręcz przeciwnie. Wyjaśnienie tego zjawiska jest banalnie proste: inflacja, wbrew zapewnieniom kolejnych rządzących ekip,  zjada nasze dochody i wartość pieniądza jest coraz mniejsza, co widać, jeśli tylko chodzi się do sklepu.

A jak 27 Finał wyglądał w Poznaniu? Przede wszystkim, nie dopisała publiczność, podtrzymując tendencję trwającą od lat. Warto się zastanowić, czy w takim razie warto w ogóle z tej okazji ograniczać ruch w centrum.

Niską frekwencję można tłumaczyć tym, że nie dopisała pogoda (choć nie przeszkodziło to uczestnikom trwającego równolegle protestu przeciw odstrzałowi dzików, tak jak wcześniej nie przeszkadzało uczestnikom Czarnych Protestów). W ostatnich latach raz tylko WOŚP przeżyła wyraźne ożywienie – przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, ale związane to było wprost z kampanią wyborczą.

Fot. Darek Preiss

Można było odnieść wrażenie, że odwiedzających atrakcje związane z 27 Finałem WOŚP, mimo corocznej propagandowej ofensywy nie było wielu więcej, niż wolontariuszy zbierających datki. Od biedy, większość z nich zmieściłaby się w pomieszczeniach Zamku.

To, co zawsze było największą atrakcją dla odwiedzających, czyli miasteczko służb mundurowych na Placu Mickiewicza, wypadło w tym roku nadzwyczaj blado – była Straż Miejska, trochę rekonstruktorów i ratowników, pojedynczy żołnierze, ale, na przykład, nie było niemal wcale policji nie licząc patroli zabezpieczających imprezę. Pod sceną też nie było tłumów. Gdzie te lata, gdy nie można było się przecisnąć przez plac czy chodnik przed Zamkiem?

Fot. Darek Preiss

Było za to całkiem sporo komercyjnych stoisk, głównie ze wszelkiego rodzaju przekąskami. Zupełnie jak z okazji Poznańskiego Betlejem czy Jarmarku Świętojańskiego. Ale czy o to Orkiestrze chodzi?

WOŚP będzie trwać jeszcze całe lata, choć pewnie nie do końca świata i jeden dzień dłużej. Finały stały się elementem polskiej społeczno – politycznej rzeczywistości, o czym piszemy tutaj. I w dającej się przewidzieć przyszłości tak zostanie.

Ale widać wyraźnie, że impreza straciła czar nowego, zaskakującego i świeżego pomysłu. Zamiast budzić emocje (jakie by nie były) stacza się w koleiny rutyny. Mimo ewidentnego samograja, jakim jest postulat pomocy dzieciom, czyli gra na najbardziej pierwotnych w przyrodzie instynktach. Zaczyna być nudno.

Darek Preiss

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *