piątek, 29 marca

Uchodźcy równi i równiejsi

fot. Ela Preiss

 Dlaczego jednym uchodźcom, choć jest ich nieporównanie więcej, pomagamy jako społeczeństwo do granic wytrzymałości, a innych najchętniej wypchnęlibyśmy na bagna? Czy można coś z tym zrobić?

fot. Ela Preiss

Można i wcale nie jest to trudne – uważa profesor Adam Bodnar, do niedawna Rzecznik Praw Obywatelskich, który niedawno gościł z wykładem na UAM.

Nie są potrzebna żadne specjalne regulacje, wystarczy znieść stan wyjątkowy na granicy polsko – białoruskiej – uważa profesor, komentując na gorąco rzeczywistość która dopadła, także nas, 24 lutego nad ranem.

Dodajmy, że z początkiem wojny w Ukrainie stan ów stracił jakikolwiek, choćby i najgorzej rozumiany, sens. Okazał się równie skuteczny jak swego czasu „niezdobyta” linia Maginota.

fot. Ela Preiss

Niestety, granice są w głowach – tym różnią się miliony uchodźców z Ukrainy od zaledwie tysięcy. Ci sami faszyści, którzy sprzeciwiali się przyjmowaniu uchodźców z krajów kulturowo odległych wyłapują też imigrantów o ciemniejszej karnacji spośród fali uciekinierów przed wojną w Ukrainie.

Lęk przed obcym zawsze towarzyszył społeczeństwom prymitywnych, gdzie wieki cywilizacji są zaledwie cienką powłoką, pękającą przy byle kryzysie – tak właśnie myślą nasze, rodzime, duchowe dzieci Putina, jego najwierniejsi sojusznicy w Polsce. Nie muszę chyba pisać, które instytucje im sprzyjają.

Profesor Bodnar odniósł się na gorąco do sytuacji na granicy, jednak zasadnicza część jego wykładu dotyczyła zagadnienia ponadczasowego – cenzury i autocenzury.

fot. Ela Preiss

Przypomniał, że chociaż ponure gmaszysko przy warszawskiej ulicy Mysiej nie pełni już swojej dawnej funkcji, cenzura ma się świetnie. Począwszy od myślenia dziennikarzy i redaktorów (znów ten syf w głowach!), przez instrumenty finansowego nacisku, manipulowanie procesem koncesyjnym, po bezprawne przepisy przyjmowane przez konstytucyjne władze państwa, co wielokrotnie wytykały sady – w kraju i Europie.

Czy naprawdę Polskę, w dobie największego kryzysu od czasu II Wojny Światowej stać na utrzymywanie frontu wewnętrznego, wojny z własnym społeczeństwem, co poza garstka faszystów o umysłach pantofelków, służy tylko putinowskiej Rosji? nie sądzę. Niestety, znana skłonność rodaków do zbiorowych zachowań samobójczych, która już raz na ponad wiek pozbawiła nas własnego państwa, nie wróży tu najlepiej.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *