czwartek, 25 kwietnia

Trup w szafie nadal straszy

fot. UMP

Rozpoczęła się debata nad nowym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla Poznania. Miałem okazję uczestniczyć w jednym ze spotkań urzędników ze społecznikami i co by nie mówić, nie napawa to optymizmem.

Weźmy choćby kwestię konieczności ochrony zieleni przez zabudową i asfaltowaniem, a także roli małej retencji. Ale to temat rzeka, dzisiaj skoncentruje się na czymś innym.

Na spotkaniu była mowa, między innymi, o dominantach wysokościowych w krajobrazie miasta. I cóż? Okazuje się, że od początku lat dwutysięcznych, gdy sprzeciw wobec studium narzuconego przez ludzi Ryszarda Grobelnego zapoczątkował w Poznaniu historię ruchów miejskich, w urzędzie nic się nie zmieniło.

Otóż szereg planowanych wysokich budynków, tak zwanych bram miasta (pozazdrościliśmy chaotycznej Warszawie?) ma powstać w oparciu o plan III ramy komunikacyjnej.

Któż pamięta tę szaleńczą koncepcję? Chodzi o okalającą Poznań, w jego granicach, autostradę, bezceremonialnie przecinającą zarówno kliny zieleni jak i tereny zamieszkałe.

Na szczęście ta makabryczna idea fix byłego prezydenta Ryszarda Grobelnego nigdy nie została zrealizowana. Bynajmniej nie dlatego, że ktoś z decydentów poszedł po rozum do głowy – po prostu to wielce kosztowne kuriozum nie miało szans na finansowanie. Od tego czasu zmieniło się sporo, mamy obwodnicę odsuniętą od granic miasta (której przebieg też nie jest bez kontrowersji), projekt autostrady ściągającej ruch do miasta jest więc tym bardziej absurdalny.

Tymczasem w magistrackich planach ten trup w szafie nadal straszy. Do tego stopnia, że dostosowuje się do niego plany przyszłych zamierzeń. Kształtuje tez ów upiór myślenie obecnych urzędników. Czyżby pokłosie decyzji Jacka Jaśkowiaka z początków urzędowania, by nie wymieniać kadr urzędniczych przesiąkniętych na wskroś grobelizmem?

III rama jest jednym z przykładów nietrafionych projektów, co do których wciąż obowiązuje zasada „ciszej nad ta trumną”. Trup niestety wciąż gnije i zatruwa –jak widać – otoczenie.

Najwidoczniej Jacek Jaśkowiak, mimo zapewnień o poparciu dla zrównoważonego rozwoju miasta, nie zamierza ostatecznie go pogrzebać. Czy ktoś się zdecyduje? I kiedy?

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *