piątek, 19 kwietnia

Troglodyci przerazili pół Poznania

fot. Czytelnik

Mamo, czy to wojna? – zapytał syn znajomej o północy z piątku na sobotę, gdy kibole Kolejorza urządzili sobie huczny pokaz fajerwerków z okazji stulecia ukochanego klubu.

Takich pytań padło w tamtej chwili wiele, sporo mieszkańców wybiegło też przed domy w oczekiwaniu końca świata, jaki znają.

Trzeba zupełnie nie mieć wyobraźni, by decydować się na taką „oprawę”, gdy za naszą wschodnią granicą szaleje totalna wojna – wojna przede wszystkim przeciw ludności cywilnej – a komentatorzy co jakiś czas sugerują, że niewiele brakuje, by tę granicę przekroczyła. Baza lotnicza, będąca na topie listy celów, leży wszak w granicach Poznania.

Wybór rodzaju fajerwerków też był w punkt – huk do złudzenia przypominał ten powodowany przez lecące bomby czy rakiety, a czerwone rozbłyski – wabiki wystrzeliwane przez obroną przeciwlotniczą, by zmylić pociski kierowane.

Z tego, czego zdołaliśmy się w weekend dowiedzieć, kanonady kibole z nikim nie uzgadniali, choć wszak obowiązuje zakaz takich pokazów z wyłączeniem Sylwestra i Nowego Roku. Ale od kiedy fanatycy przejmują się takimi drobiazgami.

fot. Ela Preiss

Ich „święta” obowiązkowo muszą mieć oprawę przypominającą hitlerowskie parteitagi: ognie i jeszcze raz ognie.

Pokaz odbył się z rozmachem, do tego stopnia, że jak podają media, w kilku miejscach musieli interweniować strażacy. Dość, że policja, zwykle dość pobłażliwa wobec stadionowych troglodytów zdecydowała się wszcząć postępowanie.

Piromanom udało się napędzić stracha przede wszystkim mieszkańcom Grunwaldu, mającym pecha mieszkać wokół stadionu.

Jeżeli kibole chcieli przyprawić kogoś o zawał, to prawie im się udało. Pogratulować wyczucia chwili.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *