piątek, 19 kwietnia

To nie dzik jest zły

Fot. Darek Preiss

Nie dziki są problemem, tylko lobby myśliwych a przede wszystkim rolników, którym te zwierzęta wyrządzają szkody w uprawach. A eksterminacja dzików nie powstrzyma pochodu przez Polskę afrykańskiego pomoru świń, bo winni są sami ludzie, przez swoją nieodpowiedzialność przenoszący wirusa z lasu do chlewni  –  takie opinie można było usłyszeć podczas dzisiejszej demonstracji  przeciwko planowanej przez władze masowej rzezi dzików, ocierającej się o plan wybicia całego gatunku na terenie kraju.

Na wieść o tym że władze planują nakazać Polskiemu związkowi Łowieckiemu tak zwany odstrzał sanitarny, obejmujący około 230 tysięcy osobników, a więc w praktyce ocierający się o wybicie całej populacji dzika w Polsce, przez kraj przetoczyła się fala protestów. Nie inaczej było w Poznaniu, gdzie przeciwnicy masowego wybijania gatunku spotkali się w niedzielę pod Starym Marychem – w tradycyjnym już miejscu społecznych protestów.

Mimo paskudnej pogody, protest zgromadził na małej przestrzeni co najmniej kilkaset osób. Tak wiele, że ostatnim przybyłym trudno było się nawet przecisnąć, by przeczytać treści na plakatach i transparentach, bez wyjątku wykonanych domowym sposobem przez uczestników demonstracji.

Fot. Darek Preiss

Wielkopolscy myśliwi nie będą strzelać do dzików – usłyszeliśmy od osoby, która woli pozostać anonimowa.  – Pójdą do lasu, bo muszą, i wystrzelą w powietrze trochę amunicji. Co innego na wschodzie kraju. Tam jest inna mentalność – dodaje nasz rozmówca.

Warto zauważyć, że resort ochrony środowiska pod naciskiem opinii publicznej wycofał się częściowo ze swoich planów, ograniczając plan odstrzału dzików, wyłączając z niego chociażby ciężarne lochy. Protestujący jednak nie zmierzają, odpuszczać i zapowiadają, że będą patrzeć władzy na ręce.

Dzisiejszy protest zorganizowała Viva – Akcja dla zwierząt Poznań.

O pomyśle wystrzelania dzików w Polsce pisaliśmy tutaj:

Czytaj też o Strajku dla Ziemi:

Zobacz galerię zdjęć:

darp

 

2 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *