czwartek, 25 kwietnia

To musiało się zdarzyć – tramwaje pojadą rzadziej

Fot. ZTM

Od wielu miesięcy władze Poznania, odmieniając na wszelkie sposoby słowo kryzys, płynnie przeskakują na temat komunikacji publicznej. W grę wchodzą dwie opcje – podwyżka cen biletów lub odchudzenie rozkładu jazdy. Wybrano, przynajmniej na razie, to drugie. Po cichu.

Jak to zwykle bywa, szok zostanie zaaplikowany przy okazji – tym razem będzie to początek zimowych ferii, kiedy to już od zawieszane są kursy szkolne i obsługa przystanków przy placówkach oświatowych.

Tyle, że tym razem zmiany pójdą dalej, a po feriach sytuacja nie wróci do punktu wyjścia. Komunikat wspomina enigmatycznie o zmianie taktu, ale kierunek tej zmiany jest oczywisty.

Od 30 stycznia poznańskie tramwaje poza godzinami szczytu pojadą nie co 12, a co 15 minut. Zmiana niby niewielka, ale na chłodzie, deszczu czy wietrze odczuwalna.

Informacja o ograniczeniu kursów niemalże ukradkiem przemycona została w komunikacie o zawieszeniu kursów szkolnych, jako kolejny akapit.

Komunikat ZTM-u jednym tchem z rosnącymi kosztami wymienia mniejszą frekwencję – jakby poza szczytem wygoda się nie liczyła, a korzystający z tramwajów w godzinach większego luzu byli pasażerami gorszego sortu.

Wyjątkami będą tramwaje linii 6, które pojadą co 5, 7 minut – ale tylko dlatego, że zastępują zawieszoną po zachodniej stronie Warty 13 i dotąd jeździły dwukrotnie częściej niż inne, bo co 6 minut.

Także tramwaj 98 nie zmieni częstotliwości jazdy, ale to linia wahadłowa zastępująca na trasie Rondo Śródka – Plac Ratajskiego wszystkie tramwaje kursujące tamtędy normalnie.

Przypomnijmy, że pełzające odchudzanie rozkładu jazdy nie zaczyna się teraz. Już wcześniej, w sierpniu, zmniejszono częstotliwość kursowanie niektórych autobusów, tłumacząc to brakiem kierowców i związanym z tym wypadaniem kursów.

Nieoficjalnie mówiło się też o większym niż zwykle zapotrzebowaniu na kursy autobusowe, a to przez remonty w centrum i powszechność komunikacji zastępczej. Tu również ograniczenia wprowadzono ukradkiem – rozkład jazdy autobusów nie wrócił do normy po wakacyjnych ograniczeniach.

Teraz kolej na tramwaje. Po cichu, bez debaty, która musiałaby towarzyszyć podwyżce cen biletów.  Co nie wyklucza wyższych cen w przyszłości.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *