czwartek, 25 kwietnia

Technokraci vs. reszta miasta

Tak wygląda projekt zbiornika. grafika: Biprowodmel

Oto sprawa jednego z konfliktów w Mieście – na Morasku: Ukazuje podłoże jednego z kilkunastu konfliktów jakie corocznie pojawiają się w Poznaniu pomiędzy urzędem lub urzędem i radnymi, a zorganizowanymi mieszkańcami:

Tu mieszkańców wspierają naukowcy z UAM (profesor Marciniak, który prowadzi stację monitoringu hydrologicznego UAM na Różanym Potoku, i prof. Lamentowicz, przewodniczący uniwersyteckiego zespołu do spraw zrównoważonego rozwoju, specjalista od torfowisk i małej retencji; obaj z Wydziału Geologii i Geografii UAM).

Magistrat i radni zlekceważyli 4 negatywne opinie (naukowa, inżynierska, przyrodnicza i rady osiedla) i na realizację projektu zabezpieczyli środki finansowe w budżecie Miasta.

Lokalizacja na planie miasta. fot. Google Maps

Problemem jest zaplanowana przez magistrat lokalizacja sztucznego zbiornika retencyjnego na strumieniu Różany Potok, w miejscu istnienia bogatego ekosystemu rozwiniętego na polodowcowym zagłębieniu przepływowym wyściełanym liczącymi sobie kilka tysięcy lat torfami, znakomitym naturalnym materiałem retencyjnym.

fot. Robert Kalak

Zdaniem strony społecznej projekt ten jest totalnie niezgodny z opiniami środowisk naukowych od lat alarmujących rządy i samorządy na temat bliskich skutków zmian klimatycznych oraz o potrzebie wdrożenie naukowo uzasadnionej gospodarki wodnej, w tym w miastach.

W świetle analiz skutków przyrodniczych wybudowanych dotąd w kraju sztucznych zbiorników zaporowych, wiedzy przyrodniczej i inżynierskiej zebrani 5 stycznia br. na wizji lokalnej przedstawiciele KDO środowisko (społecznej Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. środowiska w Poznaniu), Rady Osiedla Morasko-Radojewo, inżynier specjalista m.in. od spraw instalacji wodnych oraz naukowcy, konkludują, że inwestycja nie tylko jest nieuzasadniona w świetle programu adaptacji miasta do zmian klimatycznych, ale stanowi zagrożenie dla cennych siedlisk przyrodniczych wzdłuż całej doliny i zlewni Różanego Potoku (w tym użytku ekologicznego Różany Potok w dolnym odcinku Potoku).

Brak jakiejkolwiek autentycznej partycypacji społecznej, a nawet skorzystania z najprostszej z możliwości rzetelnej oceny koncepcji – zasięgnięcia opinii rady osiedla, przyrodników z KDO (skupiającej 17 organizacji pozarządowych z Poznania, statutowo interesujących się ochroną środowiska), niezależnych ekspertów/naukowców – skutkuje forsowaniem nieefektywnych, a nawet szkodliwych przyrodniczo projektów. Miasto wydało  też środki finansowe na przygotowanie  projektu koncepcyjnego.

fot. Robert Kalak

Od 2013r, kiedy to wymyślono zbiornik na Różanym Potoku)  diametralnie zmieniło się postrzeganie wartości i roli środowiska przyrodniczego w mieście, dostrzeżono zagrożenia, jakie niesie za sobą degradacja środowiska i zmiany klimatyczne, silniej brzmi głos naukowców ostrzegających przed nieuniknionymi niekorzystnymi zmianami i potrzebami działań władz Miasta. Naukowcy jednoznacznie wzywają do zatrzymywania wody opadowej możliwie najbliżej miejsca jej opadnięcia na ziemię. Dowodzą, że mała retencja jest metoda najlepszą. W przypadku strumienia i dolinki Różany Potok pokłady torfu w podłożu są jak gąbka – są idealnym bezpłatnym rezerwuarem wody. Bezpłatnym również dzięki prywatnemu właścicielowi terenu, który chce utrzymać obecny stan rzeczy.

fot. Robert Kalak

Interdyscyplinarny Zespół Doradczy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezesie PAN w komunikacie 1/2020 pisze:

Kluczem dla łagodzenia skutków powodzi i suszy powinna być naturalna i mała retencja (na przykład retencja korytowa, mokradła, doliny zalewowe) oraz retencja krajobrazowa. Kluczowym działaniem powinna być bezwzględna ochrona cieków w stanie naturalnym lub półnaturalnym. Na takich ciekach podejmowanie działań technicznych jest niewskazane. Konieczne jest uznanie znaczenia środowiska naturalnego i bioróżnorodności, jako istotnego elementu poprawy jakości wody, retencyjności i adaptacji do zmiany klimatu. Adaptacja do zmiany klimatu wymaga więc podjęcia natychmiastowych działań integrujących struktury zieleni i miejską gospodarkę wodną w planowaniu przestrzennym.

fot. Robert Kalak

Ochrona siedlisk i ekosystemów w dobrym stanie i możliwie szeroka rewitalizacja pozostałych jest podstawą i pierwszym krokiem działania. Sztuczne metody retencji i zasilania wód gruntowych są krokiem ostatecznym. Zespół jednoznacznie twierdzi, ze wpierw należy stosować retencję naturalną, a dopiero, gdy nie ma takiej możliwości sztuczną.

Czy Poznań dalej chce iść technokratyczną ścieżką, nie licząc się z niezależnymi opiniami, ponosząc niepotrzebne koszty i przyczyniać się do degradacji naturalnego korytarza ekologicznego Różanego Potoku, który jest jednym z najbardziej cennych przyrodniczo miejsc w Poznaniu, i powinien być chroniony, a nie antropogenicznie “modyfikowany”?

Wiesław Rygielski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *