piątek, 29 marca

Solidarni z Kurdami

Fot. Wikipedia

Poznań był jednym z miast, gdzie w sobotę demonstrowali przeciwnicy brutalnej interwencji woskowej Turcji w syryjskiej części Kurdystanu. Pikieta odbyła się dzisiaj krótko po południu przy Starym Marychu – w miejscu, które staje się tradycyjnym punktem spotkań walczących o prawa człowieka.

Od środy wojska tureckie wypierają Kurdów z miejsc, gdzie dotąd żyli względnie bezpiecznie, walcząc z państwem islamskim, chroniąc przy okazji miejscowych chrześcijan.

Bezpieczeństwo przez najazdem Turków zapewniały Kurdom kolejne rządy USA, jednak teraz prezydent Donald Trump rozkazał swoim żołnierzom wycofać się z zapalnego regionu. Siły były to symboliczne, ale wystarczające, by powstrzymać armię turecką. Nagłą woltę Trumpa prezydent Turcji Erdogan uznał, i słusznie, za sygnał, że ma wobec Kurdów wolną rękę.

Pod cyniczną nazwą „Źródło Pokoju” rozpoczął de facto wojnę, której skutków nie sposób jeszcze przewidzieć. Cóż, ozdabianie słowem jak kwiatkiem najbardziej brudnych operacji to u totalitarystów tradycja stara jak świat.

Erdogan deklaruje, że chce wyprzeć, jak to nazywa, terrorystów kurdyjskich, by osiedlić na zdobytych terenach uchodźców z Syrii, szukających w Turcji schronienia przez Państwem Islamskim. To zapowiadane osadnictwo to przypomina między innymi hitlerowskie plany kolonizacyjne.

W tle są tak naprawdę porachunki wewnętrzne – państwo tureckie prowadzi od dziesięcioleci prowadzi wojnę z własną społecznością kurdyjską, której odmawia statusu mniejszości narodowej. Turcja, gdy tylko może, tępi także Kurdów za granicą. Zapewne chodzi też o pozbycie się syryjskich uchodźców z tureckich granic.

Od środy padają liczne ofiary, dziesiątki lub setki osób – sytuacja jest tak dynamiczna, że trudno o aktualne i precyzyjne dane. Ofiarami, jak zwykle w takich razach, są przede wszystkim cywile.

Swoimi działaniami Turcja de facto wspiera fundamentalistów islamskich, z którymi Kurdowie dotąd walczyli, co więcej, islamiści tę wojnę przegrywali.

Trudno spodziewać było się czegoś innego po tureckim reżimie, który ma z fundamentalistami liczne powiązania. Nawiasem mówiąc, charakterystyczną cechą sił kurdyjskich jest to, że walczą w nich kobiety – w islamie rzecz nie do pomyślenia.

Fot. Wikipedia

Warto zauważyć, że Trump, wycofując żołnierzy z Kurdystanu USA nie po raz pierwszy zachował się jak słoń w składzie porcelany: cała jego kadencja to historia zaskakujących, niewytłumaczalnych decyzji. Sprawia wrażenie człowieka, który nie ma pojęcia o polityce międzynarodowej i możliwych, a nawet prawdopodobnych konsekwencjach swoich decyzji.

Wspomnijmy, chociaż, jak deklarując chęć powstrzymania Iranu przez zdobyciem broni atomowej, łamiąc porozumienia doprowadził do bezprecedensowego kryzysu w Zatoce Perskiej, kiedy to region stanął na krawędzi wojny. Albo to, jak wywołując wojnę gospodarczą z Chinami uruchomił mechanizmy, których skutków działania nie sposób jeszcze przewidzieć.

Trump to człowiek, którego można i należy się bać. Bez jego przyzwolenia wielu pomniejszym dyktatorom zabrakłoby tupetu, by wszczynać brudne wojny.

Darek Preiss

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *