piątek, 19 kwietnia

Radni nie chcą strzelaniny

Fot. UMP

Poznańscy radni są zniesmaczeni polityką miasta wobec sylwestrowych fajerwerków, a ściślej jej zwrotem w stronę niewyszukanych gustów. Nie chcą dłużej finansować noworocznej kanonady.

Przypomnijmy, że w pierwszym roku prezydentury Jacka Jaśkowiaka fajerwerków nie było – były profesjonalne pokazy laserowe, było cicho, mieszkańcy nie narzekali na piekielny hałas a zwierzęta nie płoszyły się.

Jaśkowiak zapracował w ten sposób na opinię światłego prezydenta, idącego za trendami lansowanymi przez organizacja ekologiczne.

Tymczasem w kolejnych latach nastąpił niespodziewany zwrot w stronę ludycznej zabawy, której fajerwerki są nieodłączną częścią. Wciąż trudno to zrozumieć, można jedynie domyślać się nacisków, jak w wielu innych kwestiach. Raczej nie była to inicjatywa samego prezydenta.

W zeszłym roku sytuacja osiągnęła stan krytyczny – kanonada odbyła się, ku uciesze tłumów na Placu Wolności, mimo protestów wielu organizacji i Rad Osiedli.

Radni miejscy wreszcie powiedzieli: dość!, na razie nieoficjalnie. A mają możliwość nacisku – mogą nie dać pieniędzy na hałaśliwe pokazy, i deklaruje, że tak zrobią. Zwłaszcza, że igrzyska pod publiczkę są coraz droższe. Miasto ma tymczasem pusto w kasie, i strzelanina jest ostatnim, na co warto wydawać pieniądze.

Darek Preiss

Zobacz też: Gawiedź zwyciężyła

[poll id=”23″]

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *