sobota, 20 kwietnia

Przepis który zabija

fot. Darek Preiss

Przepis, bo trudno to coś nazwać prawem, podobnie, jak nie zwykło się tym mianem określać ukazów carskich czy zarządzeń wszelkiej maści okupantów. Przepis, który każe kobiecie czekać z gnijącym płodem w ciele, na śmierć drugiego płodu lub jej samej, był powodem dzisiejszego spotkania na poznańskim Placu Wolności. Podobnie będzie jutro.

Najczęściej, jeżeli medycyna nie wkroczy wcześniej, co wiąże się z usunięciem umierającego płodu, życie zakończy zarówno on jak i pechowa nosicielka.

Jak to możliwe, zapyta ktoś, by organizm, którego serce jeszcze bije, gnił i był rozsadnikiem zarazy, kończącej się sepsą?

Niech sobie ów ktoś przypomni najmniejsze chociaż zakażenie, którego doświadczył chyba w życiu każdy – rana jątrzy się, ropieje, puchnie i boli, choć człowiek przecież wciąż żyje. Procesy gnilne zachodzą w najlepsze. Jeżeli zakażenie jest miejscowe, układ odpornościowy sobie zwykle z tym radzi, choć rozsądniej jest szukać pomocy w medycynie. Bo bywa, że nawet drobne zadraśnięcie może skończyć się odjęciem palca czy ręki, by gnicie powstrzymać.

fot. Darek Preiss

W przypadku zakażenia ogólnego, bez zdecydowanej i radykalnej interwencji lekarskiej organizm nie ma szans. A pierwszym działaniem jest usunięcie źródła zakażenia. Biologii nie oszukasz. Zwłaszcza, że w cieple ciała kobiety, w miejscu dającym płodowi optymalne warunki prawidłowego rozwoju, także bakterie gnilne mają wymarzone warunki do rozmnażania.

Tu nie ma miejsca ani czasu na gdybanie, że może się uda. Prawie na pewno się nie uda. Samoistne ustąpienie ogólnego zakażenia, zwanego potocznie sepsą, należałoby rozpatrywać w kategoriach cudu.

Jeżeli ktoś nie widzi tu dylematu, kiedy wybór  mniejszego zła jest koniecznością by uniknąć większego, to myśli w kategoriach ideologicznych, czy, jak kto woli, religijnych. Nawet, gdy stanowczo temu zaprzecza.

fot. Darek Preiss

Nic dziwnego, że nawet protestujący zdają się być wobec takiego myślenia bezradni. Nie wiedzą, jak na to zareagować. Stąd, jak sądzę, milczący charakter dzisiejszego protestu – w niewielkim gronie, przy zniczach, bez partyjnych haseł, megafonów czy transparentów.

Nie było miejsca na osiem gwiazdek czy polityczne postulaty. Nie zabrakło natomiast nadmiarowej reprezentacji policji. Tylko neon ‘Wolność” nad placem wyglądał wyjątkowo ironicznie.

fot. Darek Preiss

Bo co można powiedzieć o tragedii Agnieszki z Częstochowy? Najpierw tydzień przetrzymano ją w szpitalu z dwoma płodami w brzuchu, gdy jeden umarł czekano kolejne kilka dni na obumarcie drugiego, a na koniec poczekano jeszcze dwa dni, zanim martwą tkankę, usunięto, na co było oczywiście za późno.

Wcześniej zadbano jednak o wizytę księdza, który odprawił, makabryczny nawet w tutejszej kulturze, obrzęd pogrzebu martwych płodów. Na to nie brakło energii ani czasu.

fot. Darek Preiss

W sumie – taki prezent gwiazdkowy dla zmarłej w cierpieniach, bo sepsa to bardzo nieprzyjemna śmierć, akurat na arcykatolickie Boże Narodzenie.

Także dla jej pozostałej trójki dzieci, które już nie wychowają się w rodzinie, w której dotąd dorastały.

Mogę zrozumieć atmosferę panująca w częstochowskim – miejscowość zapewne nie jest tu przypadkowa –  szpitalu, podobnie zresztą jak w pszczyńskim, gdzie kilka tygodni wcześniej umierała Iza. Mogę zrozumieć, ale nie mam dla personelu tych placówek cienia wyrozumiałości.

fot. Darek Preiss

Obowiązkiem medyka, niezależnie od miejsca w szpitalnej hierarchii, jest leczyć zgodnie z wiedzą medyczną, a nie ulegać religijnym podszeptom czy naciskom kierownictwa, czujnie obserwującego skąd wieje wiatr, w stylu „wicie, towarzyszu, rozumicie”. Warto pamiętać, że mimo różnych mętnych oświadczeń środowiska medycznego, ratowanie zagrożonego życia kobiety jest w Polsce wciąż absolutnie legalne – przeciw są tylko naciski skrajnie zideologizowanych środowisk i prostacki konformizm.

Cóż, w Polsce na szczęście nie ma obowiązku wykonywania zawodu medycznego, to nie przymusowa służba wojskowa.

fot. Darek Preiss

Na koniec warto zapytać o rolę kapelanów w szpitalach. Trudno nie odnieść wrażenia, że funkcja w deklaracjach mająca ułatwić pacjentom dostęp do posługi kapłańskiej w rzeczywistości jest inna – kapelan to dzisiaj ktoś na kształt oficera czy funkcjonariusza politycznego w poprzednim ustroju czuwającego na czystością ideologiczną w powierzonej mu instytucji.

Dzisiejszy protest, w dużej mierze spontaniczny, organizował Poznański Ruch Antyfaszystowski PyRa.

Jutro kolejny, w tym samym miejscu, na Placu Wolności. Początek o godzinie 18.

Zapraszają: Pokolenie KOD, Młoda Lewica – Wielkopolskie, Młodzi Razem Wielkopolska i wielu innych, zatroskanych o losy mieszkańców naszego kraju.

Darek Preiss

Zobacz zdjęcia z protestu w piątek 28 stycznia w tym samym miejscu:

fot. Darek Preiss

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *