Pod takim hasłem, w samo piątkowe południe, odbył się protest na Placu Wolności – w miejscu które coraz bardziej kojarzy się z tradycją demonstracji przeciwko obecnej władzy.
Protest przybrał formę regularnej demonstracji – było to posunięcie ryzykowne, wszak obowiązuje zakaz wszelkich zgromadzeń. Poznaniacy dopisali – zebrało się co najmniej kilkaset osób.
Zebrani pokazali władzy czerwone kartki, pojawił się też kaczor gotowy do wywiezienia na taczce. Wśród transparentów można było zobaczyć między innymi hasła: Dość łamania konstytucji, Po trupach do władzy, Precz z Dudą i Kaczyńskim, Karty wyborcze do spamu czy Rząd na bruk – bruk na rząd albo Pis do wora wór do jeziora. Nad głowami zgromadzonych powiewały flagi narodowe i unijne.
Organizatorzy protestu, występujący w internecie jako inicjatywa Dla Rzeczypospolitej, dołożyli starań, by zapanować nad zgromadzonymi – pilnowali odstępów pomiędzy uczestnikami a przede wszystkim tego, by protestu nie zdominowały wulgarne okrzyki, mogące być powodem do interwencji policji. Ze względu na niewypowiedziany stan wyjątkowy organizatorzy nie mieli możliwości zgłoszenia protestu zgodnie z prawem o zgromadzeniach.
Policji było niewiele – głównie drogówka i kilku funkcjonariuszy z prewencji. Służby porządkowe przyglądały się biernie manifestującym. Podobnie było podczas „kolejkowej” edycji Czarnego Protestu pod Biedronką na Świętym Marcinie.
Protesty podobne do poznańskiego odbyły się dzisiaj w wielu dużych miastach.
Wszystko wskazuje na to, że władza, jeśli nie zostanie w jakiś sposób sprowokowana, przynajmniej do czasu wyborów prezydenckich nie będzie demonstrantom przeszkadzać. Co będzie później – trudno przewidzieć. Organizatorzy zapowiadają, że to dopiero początek protestów.
darp
Zobacz fotoreportaż:
Fot. Darek Preiss
[poll id=”30″]